29 czerwca 2013

Rywalizacja

One~shot dedykowany kochanej Nekuś~chan <3
*
 
- Matko...- jęknęła Neko wykonując już któreś okrążenie z kolei. Po południowe słońce grzało niemiłosiernie, a pot spływał po jej ponętnym ciele ginąc pod obcisłym strojem do WF-u. Mimo zmęczenia prowadziła grupę z najlepszym, jak dotąd, czasem. Jej różowe włosy związane w dwie wysoko osadzone kitki powiewały na wietrze od czasu do czasu opadając na twarz. Różowe tęczówki świdrowały otoczenie, nie mogła się już doczekać dzwonka na przerwę. Jeszcze tylko 15 minut...

Nagle ktoś ją prześcignął z łobuzerskim śmiechem zwycięscy. Neko zdezorientowana stanęła na chwilę dostrzegając przed sobą oddalającego się już brązowowłosego chłopaka, który odwrócony do niej plecami machał jej na pożegnanie. Zdziwiona dotąd nastolatka, poczuła w tej chwili gniew. Bezczelny... Pomyślała ruszając za nim. Po paru metrach dogoniła go z dumnie uniesioną głową. Odrzucając ze swojej twarzy grzywkę uderzyła go jedną swoją kitką w policzek, chłopak tracąc równowagę prawie by się przewrócił. Neko wykorzystując okazję przyśpieszyła znów będąc na prowadzeniu.
- Na razie, frajerze!- krzyknęła do niego wykonując ten sam gest co on wcześniej.
Kosuke rozmasowując lekko czerwony policzek spojrzał z nienawiścią w oczach na małą i kruchą, pędzącą teraz różowowłosą istotkę.
- Ty mała...- warknął pod nosem biegnąc za nią. Gdy ją dogonił trącił swoim ramieniem wbiegając na tor należący do niej.
- Ej!- krzyknęła Neko widząc postępowanie jej przeciwnika- Tak nie wolno!- na to stwierdzenie Kosuke jedynie odwrócił swoją twarz w jej kierunku pokazując język.- Doigrałeś się...- szepnęła do siebie głosem pełnym jadu.
Od tej chwili zaczął się prawdziwy wyścig. Oboje chcąc pokazać drugiemu, że są lepsi co chwilę przyśpieszali bądź kantowali nawzajem by zyskać przewagę. Dogryzali sobie słownie i nie tylko.
Nauczyciele WF-u chłopców i dziewcząt obstawiali zakłady, czyj podopieczny jest lepszy, a uczniowie dopingowali swoją płeć.
Neko i Kosuke czuli już spore zmęczenie, skwar był nie do wytrzymania, ale dalej uparcie brnęli do przodu nie chcąc pokazać drugiemu, że już powoli opadają z sił. Posyłali sobie nawzajem mordercze spojrzenia i prze najróżniejsze dogryski czując coraz większą niechęć i irytację do siebie.
Pot spływał po ich ciałach jak zimne krople deszczu, przepocone i mokre ubrania lepiły się do nich trochę utrudniając wyczerpujący bieg, jednak dopingi innych dawały im siłę by biec dalej.
Ostatnie okrążenie przed dzwonkiem, ten kto będzie pierwszy pokaże drugiemu i wszystkim tu obecnym, że jest lepszy.
Ale o co właściwie im poszło? Czy tylko o to, że Kosuke zadrwił z Neko? Czy naprawdę różowo włosa dałaby się tak łatwo wyprowadzić z równowagi? Otóż nie. Jest jeszcze kilka innych powodów. Mianowicie, od początku liceum owa dwójka pałała do siebie czystą nienawiścią. Zawsze sobie dokuczali i uprzykrzali życie w akademiku, starali się udupić drugiego by wylądował na dywaniku u dyrektora, bądź ośmieszyć go przed szkołą.
Ale dlaczego? Dlaczego tak jest? Od czego to się zaczęło? Co było powodem ich dzisiejszych relacji?
Oni sami nie wiedzą. Odkąd tylko pierwszy raz potrącili się na korytarzu, wymienili kąśliwymi uwagami tak do dziś się ze sobą komunikują. Mimo iż znajdują prze najróżniejsze powody, które stają się odpowiedziami na pytania przyjaciół, sami w głębi serca nie są przekonani czemu to wszystko tak się potoczyło. Może gdyby mieli mniej cięte języki to...
Ich rozmyślanie przerwał wielki huk. Zdezorientowani spojrzeli na siebie rozszerzonymi tęczówkami.
- UWAGA!- krzyknął jeden z nauczycieli. Grunt pod stopami obojga zawalił się.
- Neko!- brązowowłosy w ostatniej chwili pochwycił spadającą do utworzonej przepaści różowowłosą.
- Kosuke!- odkrzyknęła przerażona. Niestety grunt pod nogami chłopaka też nie był stabilny, szybko się skruszył powodując to iż oboje wpadli do stworzonego krateru.
- Deidara, Ty debilu!- ryknęła Anko, nauczycielka dziewcząt.- Mówiłam tyle razy! "Żadnego dynamitu w szkole!"- wykrzyczała zdzielając chłopaka po głowie dziennikiem.
- Ale to nie moja wina, że ten debil, Hidan, go odpalił!- fuknął obrażonym tonem wskazując na białowłosego, który trzymał w dłoniach jeszcze nie odpalone laski dynamitu. Ten zauważając na sobie wzrok wszystkich, schował je za swoimi plecami głupkowato się uśmiechjąc.
- Oboje...- syknęła kobieta.-....DO DYREKTORA!
*~*
W tym samym czasie Neko i Kosuke wpadli do jakiejś kamiennej groty. Było tam pełno gruzu i kurzu. Mrok panował wszędzie, a przerażający przeciąg odbijał się echem od skał.
- Gdzie ja jestem...?- zapytała samą siebie siedząc na ziemi i otrzepując się z kużu i pyłu.- Kosuke!- przypomniała sobie ruszając w stronę zawalonej sterty gruzu.- Kosuke?! Kosuke odezwij się!- krzyczała przekopując kolejne kamienie. Niestety nie słyszała nic, z każdą chwilą jej nadzieja na odnalezienie chłopaka gasła, a łzy cisnęły się do oczu. Przewalała kamień po kamieniu błagając Boga by Kosuke nic nie było. Jej dawno poranione już dłonie dalej nurkowały w gruzach poszukując choćby śladu po chłopaku. Policzki były już dawno mokre od słonych łez, a ramiona drżały.

Przecież on nie mógł...Nie Kosuke...! Powtarzała sobie w myślach, w końcu po dobrej chwili opadła na zimną ziemię chowając twarz w kolanach i opatulając je wątłymi ramionami. Jej szloch rozniósł się po okolicy.
- Kosuke...Ty...debilu...- szlochała.
- No i znowu mnie tak nazywasz.
- Bo...j-jesteś....debilem...
- Czemu?!
- B-Bo...- Neko zamilkła sparaliżowana ze zdziwienia. Powoli podniosła głowę, przed sobą dostrzegła siedzącego i naburmuszonego brązowowłosego. Poza drobnymi obrażeniami i zadrapaniami nic mu nie było. Mając skrzyżowane ręce na klatce piersiowej spoglądał na zapłakaną dziewczynę urażony.
Neko poczuła euforię, nie potrafiła tego do końca określić, po prostu gdy tylko zobaczyła jego oczy, usłyszała tak dobrze znany głos, nie wytrzymała. Zapłakana tym razem ze szczęścia rzuciła się mu na szyje przewracając go na plecy. Poczuła przyjemne ciepło jego ciała, tak wspaniały zapach. Mimo iż ją niezmiernie drażnił i irytował była szczęśliwa, że znów może ujrzeć ten firmowy wyszczerz. Nie myślała nad tym co robi, to było odruch, mimo iż teraz miała szkarłatne policzki nie puszczała go, była zbyt szczęśliwa w tych silnych i ciepłych ramionach.
Nie spodziewał się tego, nie po tej zadziornej i pyskatej dziewczynie. Ale musiał przyznać, że był mile zaskoczony, po dłuższej chwili gdy otrząsnął się z szoku oddał uścisk równie, a może i jeszcze mocniej. Wdychał jej cudowny zapach, głaskał po miękkich włosach, w których tak uwielbiał zanużać dłonie. Miał ją blisko przy sobie, taką kruchą, dziewczęcą, niewinną i bezbronną. Nie chciał jej wypuszczać, nie chciał by coś się jej stało.
Zbyt wiele dla niego znaczyła.
- Już spokojnie...- uspokajał ją cichym szeptem.
Jego ciepły oddech owiał jej policzek, zadrżała. On myśląc, że ciągle jest roztrzęsiona przycisnął Neko do siebie jeszcze mocniej nie myśląc nawet o tym by puścić.
- Jest tu kto?!- usłyszeli z oddali głos jakiegoś mężczyzny, potem dołączyły do tego szybkie kroki. Z oddali migały jasne światła, po czym oboje ujrzeli ludzi w jaskrawo żółtych kombinezonach z kaskami na głowach.- Znaleźliśmy Was!
*~*
Pod koniec zajęć lekcyjnych oboje siedzieli u pielęgniarki. Ich niewielkie rany były teraz opatrywane, co chwilę zerkali na siebie ciekawsko lekko skrępowani po sytuacji zaistniałej tam, "na dole".
Pielęgniarka dostrzegając ich ukradkowe spojrzenia i chęć wyjaśnienia czegoś, postanowiła opuścić gabinet.
- No dobrze... Wy tu na chwilkę zostańcie, a ja pójdę po bandaże.- po chwili z ciepłym uśmiechem na ustach zniknęła za drzwiami zostawiając dwójkę samą.
Nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić, co myśleć. Bała się mu spojrzeć w oczy, przecież zawsze byli dla siebie wrogami, a tak nagle rzuca mu się na szyję. Jednak nie żałowała tego, pierwszy raz odkąd dostała się do tego liceum była naprawdę szczęśliwa. Widząc jego niepewne spojrzenie, lekki aczkolwiek przyjazny uśmiech, gdy czuła ciepło jego ciała, słyszała cichy, kojący szept jego głosu, dostawała dreszczy, przyjemnych, bardzo przyjemnych dreszczy.
Obserwował ją ukradkiem, zerkał co chwilę na te lekko szkarłatne policzki, które uporczywie starała się ukryć przed światłem dziennym. Mimo iż była irytująca i pyskata była też słodka i niewinna, kobieca i delikatna. Uwielbiał dotykać jej włosów, uwielbiał patrzeć w jej oczy. Kłócić się przekomarzać, drażnić i doprowadzać do białej gorączki. Zawsze wtedy śmiał się wesoło, szczęśliwy, naprawdę szczęśliwy.
- Neko..- zaczął cicho, niepewny wręcz tego co robi.
- Tak..?- zapytała nie patrząc na niego.
- Co powiesz na to.... byśmy zaczęli od...nowa?- spojrzała mu w oczy, świdrowała go na wylot doszukując się jego intencji, dostrzegła...prawdę.
- Zacznijmy..- uśmiechnęła się wyciągając do niego swoją dłoń. Odwzajemnił gest ściskając ją.- Jestem Neko, miło mi cię poznać.
- Kosuke... 



25 czerwca 2013

Alex Subiektywnie, czyli Haters Gonna Hate - Rozdział IX

Z dedykacją dla tego chamskiego Anonima z poprzedniej notki.
Oby Lama i fan-serwis były z Tobą.
http://media.tumblr.com/tumblr_lp11352xkP1qdeq5f.gif 
OVA 4 ze wszystkich wydanych pięciu OVA jest tą, która - teoretycznie - powinna zostać przez wszystkich znienawidzona. Głównie za większy fan-serwis, niż zazwyczaj - o ile w normalnych odcinkach jest go 1/3, tak tutaj co rusz zostajemy "obdarowani" dziewczynami w strojach z chińczyka, czy też chłopakami z kulturą podobną, jak u niektórych gimbazjalistów. Co ciekawe - większości się jednak ta część podoba. Shipperowcy z pewnością mieli zaciesz (zwłaszcza przy scenie rodem z "Glee"), a hejterzy zmian w postaciach po siedmiu latach z radością w oczach przyglądali się torturom Tyra...Tytanii. 
Ale są też tacy fani jak Evil Queen, co to nienawidzą fan-serwisu, a te momenty paringów uważają za zepsute i nieromantyczne. Bo co romantycznego jest w pijanej Barbie i w wylanej na podłodze z drewna wodzie? Nie wspominając już o tworzącej się tam pleśni!
Zatem...
zaczynamy!
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8ote9aRxt1rba94fo1_500.gif 
Tak, Stefanie. Nawet ja nie wierzę, że to się dzieje. Jak widać na powyższym gifie, w TVD już opłakują moją śmierć. Przeklinam Plec za to, że mnie tak wcześnie uśmierciła, ale cóż...tam co odcinek ktoś ginie i wszyscy mają zaciesz.
Powracamy zatem na Tenrou - miejsce, w którym to większość gildii spędziła siedem cholernych lat. Taki start zapowiada spokojny początek. Bo nie ma to jak wyspa, nie do końca bezchmurne niebo oraz cisza przyrody! 

OVA 4 / FAKT 1: Im spokojniejszy początek, tym bardziej chaotyczny koniec i fan-serwisowy środek.

Mamy zatem Mavis w otoczeniu pokemonów stworków z wyspy, która narzeka na...ciszę. Bowiem impreza Fairy Tail oraz Grimoire Heart dobiegła końca - siedem lat wystarczyło, by wszyscy nauczyli się, czym kończy się taka parapetówka (m.in. kilkoma zgonami oraz śpiączką) i dlatego na Tenrou po raz kolejny zapadła monotonia. 
"Czuję, że czegoś tutaj brakuje." - tak. Imprez.
Mavis postanawia odwiedzić swoich podopiecznych i z nimi imprezować - już w bezpieczniejszym miejscu, niż stara, opuszczona wyspa. A że chodzi po wodzie - dowodzi jednemu. Pamiętacie LMFAO, prawda?
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/08/56e804a0bc9b52340b6e0e5280e3a5d1.gif?1314206320 
Mavis uratowała ich w tym teledysku od wampiro-czegoś tam. Oczywiście, wręczając alkoholowo-podobny twór. W końcu kiedyś należała do tego pijackiego zgromadzenia, prawda? Jej obecny stan o tym dowodzi. Swoją drogą, po co te tańce na oceanie?
Po openingu przechodzimy do dalszej części odcinka - czyli Mavis, która postanowiła przenieść swoją jednoosobową imprezę do miasta, w którym i tak jej nie widzi (i nie ujrzy do końca epizodu). 

OVA 4 / FAKT 2: Nigdy nie podchodź do drzwi gildii imprezowiczów, z zamiarem spokojnego ich otworzenia. Imprezowicze zrobią to za Ciebie, dodatkowo taranując przez przypadek i nawet nie przepraszając. Coś jak gimbazjaliści.

Więc Fairy Tail także przenosi imprezę - na nieszczęście Mavis, która znowu musi za nimi iść i ukrywać. Swoją drogą - dziewczyny po raz kolejny ubierają stroje od chińczyka. Dowodem jest Wendy, czy też Lucy - z daleka widać, iż owe ubrania są na nie za małe. Kilka sekund później, jesteśmy już na plaży - znowu w chińczykach. Bo naprawdę ciężko kupić sobie porządny strój kąpielowy. 
Oglądając jednak pierwszą część OVA 4, można sporządzić rozkład "treningu" dla gildii Fairy Tail.
Tak, gościu z cracków...
http://raccoonnookkeeper.files.wordpress.com/2012/05/challenge-accepted.gif 
Suit up! - nie zdziwiłabym się, gdyby wykrzyczał to prosto w twarze tych fan-serwisowych imprezowiczów. Może w końcu ubraliby coś porządniejszego, niżeli tanie kostiumy kąpielowe.
Nim jednak do tego dojdzie, Jet postanawia przemienić plażę w piaskownicę dla kotków z osiedla. Pomijając fakt ukrytego 18+ pod parasolem. Nieudanego zresztą, bo do niczego nie doszło.
"Celem tej wyprawy nie jest uwodzenie mężczyzn." - ale imprezowanie już tak?
Po namyśle także - Gray za obliczanie oporów w wodzie powinien dostać posadę fizyka. *oklaski*
"A właśnie, tylko my wybraliśmy się nad morze, co nie?" - tak. Bowiem reszta gildii zachowała resztki rozumu i na serio trenuje, zamiast szpanować chińczykiem na zaśmieconej plaży. Mózg się przydaje, Lucynko.
"Pewnie odpoczywają tak, jak my..." 
"Tak...odpoczywają sobie..."
*facepalm*
...
http://25.media.tumblr.com/tumblr_lm6hq2Nz7s1qii6tmo1_500.gif

Więc rozkład przedstawia się następująco:
1. Zdemolowanie jak największej części plaży już na starcie - czyli przysypanie wszystkiego piaskiem i dopuszczenie kotów (tego drugiego już nie ukazano).  
2. Wyścigi w brudnym oceanie + zrzucanie kąpielówek wewnątrz. Tak. Na pewno tam nie wejdę, nie liczcie na to.
3. Opalanie się w kostiumach kąpielowych od chińczyka oraz namawianie innych dziewczyn do zakupywania takowych. 
4. Gra w siatkówkę plażową w skażonym oceanie oraz szpanowanie fan-serwisem. Czyli skutki Williama ciąg dalszy - widzisz, coś Ty narobił!?  
5. Naginanie temperatury przestrzennej oceanu w skali Celsjusza.
6. Masakra całkowita plaży.
+ W tym momencie Mavis chciała dołączyć do imprezy. Nie wiem, dlaczego, ale tego nie zrobiła. Albo z powodów ciszy dziennej, albo dlatego, że teoretycznie mocy mieć nie powinna.
Jak wywołać tęczę rodem z tej reklamy?
Po prostu zdemolować plażę. 
Przy odrobinie szczęścia wywoła się też mrzawkę.
"Trzecia generacja Fairy Tail jest świetna!"
http://24.media.tumblr.com/tumblr_mdn5tcZbCx1rq6dzao1_r1_500.gif 
You don't say...
Po dniu ciężkiego (...) treningu, członkowie gildii postanawiają w końcu udać się na odpoczynek - a że ostatnio krucho u nich z funduszami, zamiast eleganckiego hotelu dostają zwykły budynek z drewna, który można łatwo podpalić.
Zapominając o fakcie, iż wśród nich jest piroman.
Przechodzimy do sceny rodem z "Glee". Mavis - chcąc rozkręcić imprezę - załatwiła alkohol. Dlatego też, po seansie, możemy wymienić następujące tryby upojenia alkoholowego.
1. Angry Girl Drunk - osoba, która podczas upojenia alkoholowego zaczyna wyzywać, krzyczeć, drzeć się - po prostu mieć syndrom osoby wkurzonej. Przekroczenie dwóch promili spowoduje jeszcze więcej wyzwisk, krzyków, drzenia się i tym podobne. W najgorszym wypadku, znajdujące się najbliżej osoby mają trwałe szkody do końca życia.
2. Sleepy Girl Drunk - osoba, która podczas UA (upojenie alkoholowe w skrócie, co by to z filozofią nie przesadzić) zasypia i ma zawroty głowy. Zazwyczaj dotyka takie osoby, które są najmłodsze w grupie. A teraz pytanie za sto punktów - kto dał nieletniej alkohol?
3. Weapy-Histerical Girl Drunk - osoba, która podczas UA (pamiętamy o skrótach!) cały czas płacze, ewentualnie szlocha. Przy gorszych przypadkach, ofiara tego typu UA (skróty, człowieki, skróty!) doznaje gwałtownego wzrostu uczuć. Najlepiej trzymać się od takiej z dala przez ten czas...chyba, że chce się zostać uduszonym. 
4. Needing Girl Drunk - ktoś taki typu Lucyny, kto pije po raz pierwszy i staje się nadopiekuńczą, potrzebującą miłości Barbie. Od takiej najlepiej odgrodzić się najlepiej, jak się da - wybudowanie muru zalecane.
5. Happy Girl Drunk - wówczas doznaje się niekontrolowanej śmiechawki. Tyle w temacie, idę po zatyczki do uszu.
Dodatkowe objawy: 
 - Rozdwojenie jaźni (NGD).
- Rzucanie butelkami (AGD RTV).
- Torturowanie cywili (patrz: powyżej).
- Zmienianie się w wodę. (W-HGD).
- Mylenie ludźmi z podmiotami Nibylandii (AGD).
I tym podobne.
W końcu! 
http://www.glamour.com/fashion/blogs/dressed/2012/09/04/0905-bored_fa.gif 
W końcu ta pijacka impreza dobiegła końca!
Koniec z pijaństwem!
Koniec z syndromami pijaństwa! 
...
Chwila...
...
Gorące Źródła? Rly?
...
Nie potrafię odnaleźć słów na to, ja...
Elijah, dopomóż. Błagam.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mc5o0imsGV1rpzl80o1_500.gif 
Dodaj "F" przed "G". Dziękuję.
Znowu widzimy skutki William'a, w jeszcze gorszej formie. Dzięki Will. 
Chociaż...w normalnych okolicznościach - zamiast siedzieć w tych źródełkach, powinny być w hotelu i leczyć skutki UA.
A Mavis jest zboczeńcem takim samym jak Księżyc. Pewnie dogadują się na Tenrou i grają w karty co noc...
"Słyszałam, że tutejsza woda jest dobra na cerę." - cóż...najwyraźniej na kaca też.
No, Lucynko? Zważając na fakt, iż pijani ludzie prawdę rzeczą - jak się teraz wymigasz, hmm? Jestem pewna, co wydarzyło się w tamtym dzwonie, ale to szczegół.
*kilka wspominek Barbie później*
I w tym momencie wyłączam odtwarzacz. 
image 
To była najgorsza rzecz...najgorsza OVA...jaką widziałam w moim życiu...
 

 
 

19 czerwca 2013

Alex Subiektywnie, czyli Haters Gonna Hate - Rozdział VIII

Stało się...
Bogowie postanowili...
Nic nas już nie uratuje...
...a to dlatego...
...że...
...wydano OVA 5. 
http://s2.favim.com/orig/28/fun-gif-jack-sparrow-johnny-depp-photography-Favim.com-231741.gif 
Macie dwa wyjścia. Pierwsze - wziąć przykład z Jack'a i wszcząć panikę w tłumie pod pałacem prezydenckim. Drugie - zachować spokój (calm down, people - just calm down), usiąść przy stoliku, napić się angielskiej herbatki i oczekiwać na rozwój akcji.
...
Ale kogo ja oszukuję...
Kto zrobi transparenty hejterów? Jeżeli ktoś się zgłosi, to niech pisze w dowolnym miejscu na tym blogu - do krytyki niezacności tej pozostało jeszcze trochę czasu. Bo aż dwie OVA! *oklaski proszę...dziękuję, jesteście zbyt mili...naprawdę, starczy* Pozostała jeszcze ta trzecia, przeklęta i słynąca z pijaków-wynalazców. Gdyby nie oni, wehikuł czasu w podręcznej książeczce nigdy by nie powstał. 
Nim rozpoczęłam seans OVA 3, przypomniałam sobie pewien słynący z niej, nielogiczny i niezacny fakt...

OVA 3 / FAKT 1: Nie ważne, jak bardzo staramy się o zmianę przeszłości, by Fairy Tail nie okazało się jedną, wielką, fan-serwisową patologią. Zawsze znajdzie się taki defekt, który pokręci historię i sprawi, że do owej patologii dojdzie. Chociaż...patologia / pedofilia / kazirodztwo (wybierzcie sobie termin) panowały już za dawnych (aż prawie siedem niecholernych lat!) czasów.

Co o tym sądzi nasz znany i nielubiany Alaric? 
http://tvrecappersanonymous.files.wordpress.com/2011/04/2-18-not-impressed-rouxx.gif?w=500&h=205   
Niestety.
Alaric does not approve. 
I on nienawidzi wszystkich OVA, ba! On ich nawet nie ogląda, nie wie, co to jest! Prawdopodobnie zniechęcił się po pierwszym-lepszym screenie (zapewne ze czwartej części - tam chyba nic nie jest dobre...bo na piątą za wcześnie). Biedny Alaric on i tak zginie. Koniec tych przypuszczeń, trzeba kiedyś zacząć oglądać to *khem*ścierwo*khem*.
Tradycyjnie, na samym początku (sic! pomińmy fan-serwis Lucy z OVA 1) widzimy budynek gildii, który owe społeczeństwo i tak utraci. Ludzie śmieją się, piją (znowu od Stevana spod mostu brali...) i radują - a tymczasem w pobliżu kręci się, kręci TVN Wendy. Znowu nieletnią wpuścili na imprezę dla dorosłych...eh...nie zdziwię się jak za kilka lat wyrośnie z niej prawdziwa gimbazjalistka.
"Chyba jest na wpół przytomny." - nie. Stoi i gapi się jak ta lama na fan-serwis w wykonaniu Lucyny.
Lucy...
http://media.tumblr.com/tumblr_m13v0v6xjY1r51hr1.gif   
Naraziłaś się Klaus'owi.
Uważaj.
Ten moment, gdy chcesz znaleźć gif z lamą i cudnym headshotem podczas "Ukrytego" (specjalnie nawet wchodzisz do jego galerii...okropny widok), ale go nie znajdujesz, więc wypaliłeś sobie oczy na marne.
 W tym momencie, to Natsu powinien oberwać w głowę od Lucy, która specjalnie! dołoży nieco więcej siły, niż zazwyczaj.
"Rany, dlaczego ja to muszę robić?" - bo jesteś of fan-serwisu. A na dole jest dwójka facetów (kocurów nie liczę) i zboczona kobieta-rycerz.
"Ostatnio jestem jakiś zamulony..." - brałeś od Rico to się, Natsuś, nie dziw.
Ten moment, gdy ludzie zauważają pewną skazę na Twej urodzie, a Ty popadasz w panikę.
"Ten koleś, to istny demon!"
http://media.tumblr.com/tumblr_m57mlbhTGd1r91g01.gif 
Ależ dziękuję.
Wszystko ładnie i pięknie, gdyby nie Lucyna, która (jak zwykle) musiała przerwać niezacną chwilę grozy i upaść. Wszyscy przezwyciężyli strach nad poważnymi konsekwencjami (w końcu to na nich Lucyna spada...auć) i rzucili się jaśnie księżniczce (której Smok nie pożarł - niestety) na ratunek. 
To tworzy nam kolejny fakt, yay!

OVA 3 / FAKT 2: Nigdy, przenigdy, nawet w stanie zagrożenia życia, nie ratuj blondynki z przesadzoną budową ciała i w biało-niebieskiej kiecce! Jeżeli to zrobisz, w rezultacie z półki spadnie książka dla pijaków, która zabierze Cię to krainy grozy. Nikt tego nie chce...
Nie stosować podobnych sztuczek w domu. 
 "Co to...książka? Świeci!" 
*gif dla osób o mocnych nerwach nie wiem, czemu napisałam to drobną czcionką...*
http://now-here-this.timeout.com/wp-content/uploads/2012/11/tumblr_ll2epl9ppg1qztwte.gif 
Sorka, Edzio. Książka zajmuje Twoje miejsce w obsadzie. 
Ale wiesz - zawsze są miejsca pod mostem! Lama i Barbie Lama już tam mieszkają i mają się całkiem dobrze jak najgorzej
Wracając do niezacności...
Edward prędko do roboty nie powróci - wygryzła go nie tylko książka, ale też budynek! I niebo jeszcze! I ekrany wszystkich laptopów w tym momencie także! 
Może w spin-offie filmu go zechcą...
Po krótkim czasie (pomijając niezbyt ciekawy opening), książka traci swój blask sławy, a jej pięć minut mija, gdy ląduje w przeszłości. Nim Fairy Tail ewoluowało z patologii do patologii entej. 
"Jesteśmy na zewnątrz!?" - nie, Natsu. Trafiliście do mojego The Sims 3, gdzie zginiecie. No...kto pierwszy chce się spalić w pożarze kuchenki? Może Bambino? Raz już umarłeś, to drugi zgon Ci nie zaszkodzi.
Lucyno, Happy...jakież to uczucie, gdy wszyscy inni wychodzą, ale was nie wpuścili na imprezę? No tak, Lucynka usiłowała popełnić samobójstwo w karocy, a Happy'ego jeszcze na tym cholernym świecie nie było. 

OVA 3 / FAKT 3: Jeżeli nagle ujrzysz swoją alternatywną, młodszą wersję z przeszłości - śmiało, przytul od tyłu swego rywala, nikt nie będzie miał skojarzeń!
http://postmediacanadadotcom.files.wordpress.com/2013/05/final-thats-what-she-said.gif  
Dokładnie, gościu mi nieznany, którego często widuję w crack'ach. A porządnego z FT i tak nikt nie chce zrobić. 
A materiału tyle!
*chrząk* 
Wracając do OVA...
"(...) przenieśliśmy się do przeszłości?" - toć wyjaśniałam, jesteście w moich Simsach. Właśnie wrzucam Gray'a do basenu bez drabinek.
Ten moment, gdy ludzie (?) rumienią się, bo sobie coś przypomnieli. Ah, te shipy "Person x Memories". Dat Faking Luv. <3
"Nie słyszeliście o paradoksie czasowym?"
...
Paradoks Czasowy - Tajemnicze zjawisko, występujące w większości seriali i innych wymysłów współczesnych człowieków. Bo w prawie każdym musi być wątek z cofnięciem się w przeszłości, kiedy to główni bohaterowie nie mogą niczego zepsuć, by nie zamienić swojej teraźniejszości na jeszcze bardziej patologiczną. Ostatecznie i tak coś zrobią, a skutków ubocznych nie będzie...Od tej reguły nie ma chyba wyjątków.
Zasada nieudowodniona, nikt (poza pijakiem od książeczki) nie wymyślił jeszcze w miarę porządnego wehikułu czasu. 
http://media.tumblr.com/tumblr_m9ddd0GofM1qcirt8.gif  
Erzo, Twoje podejście mnie załamało...

OVA 3 / FAKT 4: Najlepsze przebranie, nawet, jeżeli go nie potrzebujesz, bo i tak nikt Cię nie pozna w chorej przeszłości? Fan-serwisowy kostium, najlepiej odkrywający prawie, że wszystko, od chińczyka!

Co jest dla Erzy logiką? Umiejętność przywoływania jedynie fan-serwisowych ubrań oraz wywalenie pod most tych normalnych, by z nich powstawały spodnie dla lam. 
Fairy Tail nie zmieniło się na przestrzeni lat. Właściwie - to wciąż ta sama patologia, z tym, że młodsza. Lucyna uśmiecha się, widząc tancerkę skaczącą po stołach w niedorzecznym (that was ridiculous!) stroju (podejrzewam, że od Erzy).
Ten moment...gdy siedem lat temu teraz goście po czterdziestce wyglądali na nastolatków!
*coś dużo "tych momentów"*...
"Daj se siana, nie wiesz, ilu się za nią ugania!?" 
That was impossible...
...Wakaba rymuje. 
Nie byłam na to gotowa...
http://media.tumblr.com/9a38d3e2ad6140232d68005eaa93409f/tumblr_inline_mfmigfah2M1rcsf7e.gif 
Nawet świeczek nie kupiłam, eh...*wyrzuca tort pod most*
Lucyna przeraziła się Mirajane z przeszłości.
Lucyna przeraziła się Mirajane, która miała wtedy kilkanaście zaledwie lat.
Lucyna przeraziła się dziecka.
Ah, Lucyna - mistrzyni odkrywania wspomnień, w których nigdy nie uczestniczyła!
*kilka wspominek później*
Nie wiedziałam, że Natsu jest papierem...taki rozkłada się kilkadziesiąt lat, co wyjaśnia, dlaczego Natsu uważany jest za 80+...Laxus rozwiązał zagadkę jego wieku! 
"Z nikim nie rozmawiaj i do nikogo się nie zbliżaj" - za późno. Już to zrobiła, w dodatku zaraz zaproszą ją do zabawy. A że Lucyna ma strój króliczka (fan-serwis mode on), a dookoła mnóstwo zboczeńców...życie jej chyba niemiłe. 
"I co mam teraz zrobić?" - zwiać. Zmienić nazwisko. Przyfastrygować sobie geny. Uciec na wysepkę i żyć tam z dwójką kociątek.
Jako, iż mężczyźni w "Fairy Tail" są mniej fan-serwisowi, Ci mugole od tworzenia anime nadali im nieco skuteczniejsze (równie niepotrzebne) przebrania. 
Cóż tutaj dużo mówić...
Więc Natsu i Gray (zgodnie z regułą fan-serwisu - w lepszych przebraniach, nieodkrywających niczego) przechodzą do zwiedzania starego świata - tego, w którym nie było jeszcze dziwnego Exceed'a z psychopatycznymi skłonnościami, a połowa miasta nie została zrujnowana przez jaśnie podpałkę. Obserwowanie alternatywności trwałoby dalej, gdyby nie to, że Bambino przypomniał sobie rok, w którym się znaleźli przez pijacką książeczkę. Zbyt długo był tym trupem, czy jak? 
"To ta rzeka!" - tak! To ta rzeczka! Ta, nad którą spotkałeś potwora, którym sam w sobie byłeś! I ta, której jeszcze nie zniszczyłeś, yay! Hura rzeczce!
...
*sarkazm, khem...*
"Wracają wspomnienia, co nie? Często tu walczyliśmy, nie?" - nadużywasz słowa "nie"...chyba nie chcesz zmienić się w lamę, co nie? Nie chcesz być jak lama, co nie!? 
I na tym kończy się przedstawienie - na bójce "kochanych" przyjaciół! Dalszego jej przebiegu nie ujrzymy tylko dlatego, że fanom fan-serwisu w wytwórni zachciało się ukazania Erzy w pseudo-kocim stroju, która studiuje pseudo-książkę.
http://data.whicdn.com/images/36191151/tumblr_m9hdtsTcXK1rrdy0u_large.gif 
Sezon polowania na koty uważam za otwarty.
Po namyśle, my - wszyscy fani dawnej, niedobrej Erzy - możemy stwierdzić jedno...Jej dziecięca wersja jest poważniejsza i bardziej rozumna od obecnej. A stwierdzam to głównie z powodu, iż skrytykowała (<3) fan-serwis. Oczywiście - Erza musi zaświecić fan-serwisem, wskazując dziecku drogę, bo jakżeby inaczej. A zaraz wyskoczy zapewne z jakimś powiedzonkiem dorosłej osoby, mimo, iż moment temu zachowywała się jak dziecko. 
Doprawdy, ciężko ją zrozumieć.
I w dodatku obraża samą siebie. 
Czas w dalszym ciągu szybko leci i tak oto Lucy cudem ucieka z budynku dawnego, zapewne jeszcze bardziej patologicznego Fairy Tail. Nie wiem już, która wersja jest gorsza - teraźniejsza, czy przeszła...
Lucyna także jest dziwna. Jak to możliwe, że nie poznała wydarzeń ze swojej własnej przeszłości? 
No jak!?
Wątpię w wymazywanie pamięci, aż tyle od Rico nie brała. 

OVA 3 / FAKT 5: Przestraszenie młodszej, dziecięcej i alternatywnej wersji samej siebie prowadzi, m.in. do traumy trwającej całe życie oraz blizn, zadanych samemu sobie.

A następna w kolejce jest OVA 4...
http://media.tumblr.com/tumblr_m50x5eiKBP1rpt3g0.gif 
To materiał na hejty mamy gotowy. 

 
 


 
 

''To nic...''

Nie mogła już żyć na tym świecie.
Nie bez Niego.
Był dla niej oparciem, ciepłem, szczęściem, tlenem.
Był jej światełkiem rozjaśniającym szare dni.
Był kimś ważnym, najważniejszym.
Chciała przeżyć życie, w spokoju, miłości, szczęściu.
Z osobą, która była uosobieniem utraconego a raczej nigdy niedostępnego szczęścia.
Ile to dla niej znaczyło?
Potrzebowała go.
Chwili świadomości, iż jest kochana.
To nic, że nie było go przy niej gdy najbardziej tego potrzebowała.
Że zostawiał ją samą ze wszystkim.
Nie zwracał na nią uwagi.
Ignorował.
To nic. 
Często zamykała się w swoim świecie, do którego tylko ona miała dostęp.
Gdzie razem mogli być szczęśliwi.
Bez cierpienia.
Nie dostrzegał łez w jej oczach, które wołały: ''Potrzebuję Cię!''
Nie patrzył na jej nikły uśmiech, ukrywający miliony uczuć.
Była dla niego zabawką, marionetką, którą mógł bawić się aż do znudzenia.
Nikim innym.
Chciała być tylko Jego lecz on tego nie chciał.
Widziała w nim wszystko to czego chciała.
A ona była dla niego nikim.
Dawała niszczyć swe uczucia, całą siebie,
tylko po to,
by on mógł cieszyć się swoim szczęściem.
To nic.
Umierała od środka, krwawiąc na zewnątrz.
Żyła z dnia na dzień, karmiona nadzieją,
że uwierzy w marzenia, którymi przyszłość zmieni
i da radę przetrwać.
Myślała: ''Tak to musi już być''
To nic.
Jeden dzień rozdzielił ich na zawsze.
Jeden ruch przekreślił wszystko.
Jeden gest zburzył miłość.
Jedno tchnienie stworzyło nowych wrogów.
To nic.
Siedziała zamknięta w czterech ścianach.
Samotna, rozbita.
Żałowała wspomnień, słów które zostawiły ból.
Jego miejsce zawsze będzie w jej sercu.
Będzie czekała, mimo, że wiedziała iż ten już nie wróci.
Miała rację, ukochany jak zabawkę ją porzucił.
To nic.
To nic, że została zraniona.
To nic, że usunął ją ze swojego życia.
To nic, że był całym jej światem.
Ona dla niego była powietrzem,
jedną z wielu.
To nic, że nie dał jej żadnej szansy.
To nic, że już ich nie było.
To nic, że go straciła,
że nią pomiatał, gardził.
To ni... To było wiele, za wiele.
Spojrzała w górę i wstała.
Wyszła.
Zamknęła drzwi do szczęścia,
i szepnęła: ''Żegnaj''.

-----------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że komukolwiek się spodobały moje wypociny. Ale to już pozostawiam waszej opinii a teraz chciałabym przejść do jednej ważnej rzeczy... mianowicie, długo się nad tym zastanawiałam. Nie chciałam, by do tego doszło ale niestety, ostatnie wydarzenia wręcz zmusiły mnie do podjęcia tej decyzji. Bardzo was kocham, zarówno moje czytelniczki jak i cudowne autorki Pojebanolandii. Gdyby nie wy to... nigdy nie powstała by ta cudowna strona i nie odważyłabym się napisać tego posta. Dziękuję wam ♥ Współpraca z wami była naprawdę cudowna i napawała mnie tak ogromną satysfakcją, coś pięknego. Blogi innych bloggerek... w ostatnim czasie mało czytałam dlatego też i nie komentowałam. Przepraszam, jeśli was zawiodłam. Po prostu ostatnio niezbyt ciągnęło mnie do czytania czegokolwiek a pisanie rozdziałów na moich blogach... Nie miałam na to ani czasu ani głowy do tego, nie wspominając już o wenie, której było bardzo malutko. Miałam napisać rozdział na Kołysankę, nie napisałam jeszcze. Jestem zła, wiem. Okropna? To też wiem.
Ale nie bójcie się - to nie żadne pożegnanie. Nie zawieszam swojej działalności ani nie kończę z niczym. Biorę urlop, o. Czasem każdy go potrzebuje, więc zrozumcie, naprawdę nie chciałam by doszło do tego bym musiała opuszczać was na jakiś czas ale... tak trzeba. Dlatego pozdrawiam was, czytelniczki i rodzinę Corleone, oraz całą blogosferę. To nie pożegnanie, nie martwcie się.
Zapewne wrócę w wakacje, nie wiem kiedy dokładnie, z jeszcze bardziej szalonymi pomysłami, porządną dawką weny i nowymi szablonami. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zapomnicie o mnie.
Wy zapewne też odpoczniecie sobie przez chwilę od Hinci, czyż nie? Każdemu wyjdzie na dobre.
Tak więc... do zobaczenia wkrótce. Hina robi sobie przerwę.


~ Don Hina Corleone

16 czerwca 2013

Alex Subiektywnie, czyli Haters Gonna Hate - Rozdział VII

My, gimbazjaliści tak mamy.
Przebywamy z kretynami.
http://blog.cardinalscholars.com/wp-content/uploads/2013/04/homealone.gif
Dokładnie, Kevin. Dokładnie.
Minęły dwa tygodnie od ostatniego wydania "AS" - a materiału do hejtowania było sporo. Od zrobienia z Gray'a manekina na strzelnicę do śmierci Ultear, którą przez miesiąc wszyscy znienawidzili (zmienne nastroje - ciekawe, co to oznacza, zważając, iż jest w gildii z rówieśnikiem i nieletnią). Oczywiście cieszymy się, że Bambino żyje - sęk w tym, że...jego zmartwychwstanie było tak denne, jak przywrócenie do życia Barbie Lamy. Niestety. 
A te wszystkie arty z jego zwłokami na marne...
Zostało kilka dni do wydania OVA 5 - tego, którego oceniłam raptem po trailerze. To, czy moje przypuszczenia są właściwe, czy też nie, ocenimy, gdy wydadzą całość. Choć po screenach wyłapanych na tumblrze można wywnioskować...
http://iambrony.jsmart.web.id/mlp/gif/89909%20-%20animated%20fanny%20gif%20scream.gif  
...właśnie to. Eve z Pegazów Pony zareagował krzykiem - biedny, znowu będzie miał koszmary. Anime Fairy Tail ma ładną kreskę...tylko w fan-serwisowych momentach. Nie jestem tu jednak do krytykowania czegoś, czego jeszcze nie wydano (przecież już to zrobiłam), a do zmieszania z błotem (deszcz w ogródku zrobił swoje) drugiej odsłony tejże "serii" dodatków. OVA 2 jest moją ulubioną - co jednak nie oznacza, iż nie ma swoich wad, które tutaj uogólnię. 

Gimbazjum (potocznie zwane Gimbazą) - ludzie myślą, że jest to zwyczajna szkoła, ze zwyczajnymi ludźmi i zwyczajnymi zachowaniami jak na taką placówkę przystało. Nauka, rozmowy z przyjaciółmi - czy tak jest? Nie. Gimbaza to zło wcielone. Pomiędzy łatwościami podstawówki, a dojrzałością liceum, jest urzeczywistnieniem wszystkiego, czego my - porządni obywatele - się obawiamy. 3/4 uczniów to kretyni, dzielący się na pustaki i dresy. 1/4 to uczniowie w miarę normalni, z czego wychodzi zaledwie ćwiartka ćwiartki - uczniowie zwariowany w pozytywnym sensie, których lubimy, lecz niestety nie spotkamy w rzeczywistym życiu. 

OVA 2 skupia się właśnie na szkole gimbazjalnej (przecież to liceum). Swoiste przypomnienie dotychczasowych (w tamtym czasie) sag, z tym, iż w wersji "Hej! Jestem sweet szesnastką i chodzę do high school, yay!"...a nie, to nie to. Ale wiadomo - wszystko w realiach, do jakich należymy. Są tutaj dresy (lepsze, niż w rzeczywistości), pustaki niesłuchające nauczycieli (lnwr - lepsze nw rzeczywistości), związki z chłopakami, z którymi i tak się rozstaniemy *propablyyyyyy* (lnwr). 
A główną postacią tego wszystkiego jest...
http://i1233.photobucket.com/albums/ff394/Pwouette/Angry.gif   
...Lucy(na) Heartfilia.
Jest tego jeden plus - ujrzenie przez was gifa z Damon'em bez koszuli. Hura Ja Damon! Minus jest taki, że prawdopodobnie zniszczył umywalkę (a przecież nie chcemy mianować jego łazienki wzorem najgorzej - od tego jest ta na Wróżkowym Wzgórzu). Lucyna jest pierwszą zmaterializowaną w gimbazo-liceum postacią z uniwersum FT. W eleganckim mundurku (spójrzcie na tę różową kokardę! idealne dla Barbie), z nową torbą (zapewne od tego, kto załatwił Lamie spodnie) i pewnym krokiem, rusza na podbój szkoły, która i tak prędzej, czy później, zginie w płomieniach, spowodowanych lodowcem a'la Titanic
"Mam na imię Lucy. " 
http://i1211.photobucket.com/albums/cc426/tumblweed1/liar.gif 
"Liar, Liar, pants on fire" - cytując Damon'a.
Witamy w Akademii Wróżek!
Jest to jedyna szkoła, w której woźny jest zboczonym byko-człekiem, molestującym wzrokiem szesnastoletnie uczennice. Tylko tutaj w połowie wstępu do fabuły włącza się opening, kompletnie nie mający sensu w fabule! Co najlepsze - tylko tutaj uczniowie mogą mieć takie same tatuaże! 
...
Materiał na reklamę dobry.
Lucyna - oczywiście - musi być panienką z dobrego domu, to najważniejsze. Bogata, nie była szczęśliwa w normalnej i cichej szkole - dlatego postanowiła przenieść się do gimbazy. Już pierwszego dnia naraża się dwójce bodyguardów za dychę (biedna Levy), a także złośliwa pokojówka-psychopatka podąża za nią aż do gimbazjalnego budynku. Nie wiem, komu bardziej współczuć - Lucy, czy pokojówce?
W 1/4 opowiadań detektywistycznych, to pokojówka jest winna przestępstwa, bądź w nim uczestniczy. Coś jak wszędobylski lokaj.
Jakie jest perfekcyjne powitanie nowej uczennicy w gimbazie?
http://stream1.gifsoup.com/view6/2313799/htf-stayin-alive-o.gif   
Nie. To nie Happy Tree Friends częstujące ją herbatką i ciastkami, ze striptizero-disco-manem. 
To wylanie kubła zimnej wody na głowę.
Jesteśmy już w 2:44 minucie, a ciągle nie ma inteligentnego inaczej faktu! Pora to zmienić.

OVA 2 / FAKT 1: Japońskie gimbaza mają inne realia, niż te w Polsce. Przede wszystkim, panuje tam pedofilia (William, jak mogłeś?). Dwunastoletnia dziewczynka jest normą pośród siedemnastoletnich studentów, w dodatku zboczonych. Przy takich dzieciach można przeklinać, a także z prędkością dźwięku (bo światła to trochę za dużo) pozbyć się przed nim ubrań. 

OVA 2 / FAKT 2: Bogate uczennice są jak gąbki. Po wylaniu na nie wody, płyn ten szybko wsiąka, a postać już po kilku sekundach jest sucha. Ewentualnie Spencer Shay zabawił do "Fairy Tail" ze swoją magiczną ściereczką.

"Co za idiotą trzeba być, by się na to nabrać!?" - to wiemy już, za kogo Lucy tutaj robi.
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m9mnftvTsx1r71nrjo1_400.gif 
I w tym momencie wkracza Erza.
Co daje nam nowy gatunek, znany z gimbaz - idealną przedstawicielkę samorządu szkolnego, często wkurzającą i mającą masę przyjaciół (głównie pustaków). Przynajmniej tak jest w mojej gimbazie. I tak jak przy innych, tak i tu jest lepiej, niż w rzeczywistości, bo Erzę da się ścierpieć.
Dodatek do reklamy - LEKCJE O RYBACH! TYLKO W AKADEMII WRÓŻEK JAK JE SORTOWAĆ, JAKIE SMAKI SĄ NAJLEPSZE ORAZ W JAKI SPOSÓB KROIĆ JE TAK, BY NIE USZKODZIĆ ZWŁOK.
Tak to jest oczywiście, jeżeli nauczycielem jest kot. A koty chcą wymordować rasę ludzką. 
Pamiętaj - jeżeli kot dotyka Cię łapkami, to sprawdza Twoje organy wewnętrzne. Jak je pociąć tak, by było jak najmniej krwi, etc. 
...
Ostrzegałam.
Mniej ważnym faktem (niezasługującym na własny numerek) jest fakt, iż tutaj nauczyciele mają własne Emo Kąty!

OVA 2 / FAKT 3: Lucy - podobnie jak Lockwoodowie w TVD - potrafi naginać czasoprzestrzeń. Najpierw jest jej pierwszy dzień w nowej szkole. Potem nagle przechodzi do następnego dnia...i wraca do pierwszego. Lockwoodowie używali tej umiejętności do ciągłych imprez (okazja do popicia, toć). 
http://media.tumblr.com/50736f1dbba32609338bacdf93e5b965/tumblr_inline_mi78ocqJFt1qz4rgp.gif 
Mniej więcej taką reakcję ja i Loki mieliśmy, kiedy ujrzeliśmy system nauczania Akademii Wróżek. Cofam wszystko, co mówiłam w reklamach. To patologiczna szkoła, nie radzę posyłać tam dzieci. Bo kto normalny chce mieć zajęcia na basenie z psychodeliczną nauczycielką, zakochają po uszy w skorpionach z Egiptu, za którą stoi krzyż? Co lepsze, owa nauczycielka potrafi naginać wodną przestrzeń - i co, nadal uważacie, że uczniowie są bezpieczni w gimbazach?
Wiecie, co jest jeszcze lepsze?
Szkoła ta jest pod wezwaniem Heichahi'ego Mishimy - poznałam po wąsopodobnym czymś. 
*werble proszę*
Ladies and gentlemans - przedstawiam wam FT'owy pustostan, czyli Canę. Pustak, który ma swoje modowe i kosmetykowe wymogi. Lubię Canę, ale tutaj właśnie tak mogę ją określić.
Sorry, Alberona.
Co najlepsze, dyrektorką jest pers biały kotek. Biały, pluszowy kiciuś.
Jeżeli szukacie pedofilii, zboczeńców, pustaków, nauczycieli-kotów oraz pracowników w przebraniach zwierząt - dobrze trafiliście.
I tak nie polecam.
"Słyszałam, że [Saggitarius] wygrał zeszłoroczne mistrzostwa kraju w łucznictwie." - serio? Nie słyszałam.
http://30.media.tumblr.com/tumblr_lje3ci6iHT1qf7phso1_500.gif 
Pamiętajcie - jeżeli Spencer zaczyna wykonywać dziwne ruchy przy kołowrotku zabranemu kosmitom, nieopodal kuchni, to oznacza to porę na lunch!
Tym właśnie kierowali się uczniowie Wróżkowej gimbazy.
Więc możemy wywnioskować, iż...
Z GRUPY DRESÓW:
~ Elfman je patyczkowane coś.
~ Nab preferuje słodycze.
~ Natsu robi za piekarza. A, i spożywa chińskie produkty.
~ Poprawka. To z Chinami do Elfman'a.
~ Szlachta trzecioklasistów gotuje ośmiornicę wyłowioną z tutejszego basenu (kto normalny pozwala uczniom na wnoszenie sprzętu kuchennego do szkoły? a nie, to jednak gimbaza...)
~ Gray preferuje kostki lodu z podejrzanym zielonym płynem od Rico, który sprzedał mu ładne mydełko z pingwinem.
Z GRUPY DZIEWCZYN:
~ Lucy ma jedzenie od pokojówki.
~ Pokojówka dodała do tego truciznę.
WNIOSEK: Lucy chce otruć wszystkie uczennice.
~ Tylko Erza się nie otruje, bo ona wzięła ciastko. Zapewne - podobnie, jak 3/4 uczniów z mojej gimbazy - poszła na przerwie do tutejszego sklepu z wypiekami.
~ Cana nie lubi jedzenia. Dlatego na lunch przychodzi z kartami. Urocze, prawda? Akademia Wróżek jest sławna, yay! 
 "Gdybyś była ubrana odpowiednio, chuligani by Cię nie zaczepiali!" - powiedziała ta, którą zaczepili.
*pomnik z Heichahi'm again...*
A co się dzieje w godzinach pozaszkolnych?
To. Dokładnie to:
http://24.media.tumblr.com/c03db68aa395219925d6525c3cd1bc50/tumblr_mllg4lXL5S1rbavngo1_500.gif 
Nim jednak do tego dojdzie, jaśnie Lucynka musi przejść się z Wendy (jedyna dwunastolatka w tej gimbazie) po korytarzu, by poszpanować swoją nowością naginania czasoprzestrzeni. I tu spotyka najpopularniejszego, najprzystojniejszego, najbardziej wysportowanego (kilkadziesiąt "naj" później) chłopaka w szkole. Leci na niego tysiące uczennic, a on i tak woli Mary Sue Barbie Lucynę.
*rozmowę trzecioklasistów z pustakiem później*

OVA 2 / FAKT 3: Nie wiesz, kogo poprosić o radę w sprawie poszukiwań odpowiedniej sukienki na randkę z przystojnym chłopakiem? To proste! Znajdź losowo wybraną nową uczennicę w strojach z chińczyka i dwunastolatkę w złej szkole. Jestem pewna, że randka się uda!

OVA 2 / FAKT 4: Pamiętacie fakt nr 2 o bogaczce-gąbce? Teraz wiemy także, iż jej rany szybko się goją! Ledwie moment po uderzeniu w twarz przez Erzę (piękny head-shot) powstała, jak zdrowa, z naprawionym makijażem. 

Logiczne myślenie - zaproś przyjaciółkę na wspólny powrót do domu. Idźcie nad jezioro, dostańcie head-shot'a. Znajdźcie gdzieś tam leżące pieniądze i go to shopping! 
Ciekawi mnie, dlaczego ochrona i sklepikarki nie wyrzuciły Erzy z budynku za to, co tam zrobiła? Mnie prawie wyrzucono, bo omal nie przewróciłam półki z ubraniami - a tutaj!? Erza stoi sobie bez ubrań i poprawia okulary, a jakoś nie reagują. Nie rozumiem Japonii...No i jeszcze fryzjera znikąd wyczarowały...w sklepie...ja nie mogę, też chcę tak wielofunkcyjne centrum. 
Więc idziemy na randkę. Tylko Erza, Jellal i te dwie, co pilnują, by nie doszło do niechcianych konsekwencji (np. wywalenia kelnera przez okno).
I wtedy wkraczają dresy z mostowego osiedla...
http://static.tumblr.com/jaove4g/OiVmbjh04/scream.gif 
W normalnych okolicznościach, Lucy już dawno zamknięto by w parasolu, a Wendy diabli Totomaru by wzięli na żelaznym tronie. Ale wtedy Erza zdjęła okulary...
"Prędzej zginę, niż sprzedam przyjaciela!" - ...znasz ją...jeden dzień...
Podczas gdy Gajeel obrywa żelazną rurą ze Stowarzyszenia Żelaznej Rury Polska S.A., Natsu i Gray nagle wybiegają z...no właśnie, skąd? Skąd oni tam się wzięli? Nie mieli czasem toczyć bójki na dachu w pobliżu torów? A nie, tam głupie 3/4 gimbazy jest...
Erza uderza wszystkich (Yasha! Nieee!) żelazną rurą...i wtedy pojawia się Jellal. 
Ten moment, gdy chłopak, którego kochasz, ale znasz tylko jeden dzień, nazywa Cię "potworem"...
*kilka posągów z Heichahi'm później*
Ten moment, gdy wszędzie widzisz podobizny swoich byłych. 
Drodzy trzecioklasiści o poziomie gimbazjalnych lam - wiecie, czym skutkuje picie na torach? 
...
Obejrzyjcie dokładnie minutę 15:20. 
Urocze, prawda?
*przewijamy tak aż do kolejnego sobowtóra*
"Chyba się rozdwajam..." - nie Ty. Tylko Jellal.

OVA 2 / FAKT 5: Erza jest poważna tylko do czasu. Niech coś pójdzie nie po jej myśli, a...jest źle. Radzę zamontować ochraniacze w piwnicowych schronach.

*przewijamy dalej*
No...We've done this... 

 
 

Wszystkiego Najlepszego Blue !!!!!

Tak więc nie mam  pojęcia, czy są Twoje imieniny, ale nie mogłam się powstrzymać. *.*


<3 <3 <3 <3 <3 


To nie Grecja, to nie Chiny,

to są Twoje imieniny.

Zawsze zdrowy z lekarstw kpij
i beztrosko sobie śpij.
Chleb na stole, mleko w dzbanku,
dobry humor, konto w banku.
Niech głowa Ci się nie kiwa
lepiej wypij kufel piwa.
Dużo zdrowia i radości,
dużo szczęścia,nigdy złości,
mało smutku, moc miłości pomyślności :)

imieniny - każdy to powie,
najlepsza okazja, by wypić za zdrowie.
Toast za Ciebie, za lepsze czasy,
by nie zabrakło piwa i kasy.
Ostatni toast, rzecz najważniejsza,
by jutro głowa nie była cięższa... 


Blue kochanie!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!

*mocno przytula Blue i całuje ją w policzek 

PRZEZ TĄ CUDOWNĄ STRONĘ PRZESYŁAM CI KWIATY



Jeszce raz NAJLEPSZEGO !
(a jeżeli to nie dzisiaj to tak ja mówiłam na facebooku zatrzymaj te życzenia na właściwą datę) :***
<3 <3 <3 <3 <3
Całusy przysyła  Anna  <3

15 czerwca 2013

Alex Rysuje - Odcinek 2

http://gifninja.com/animatedgifs/56755/shocked-rumpelstiltskin-gif-fast.gif 
Co?
Tak, tak!
Niemożliwe...
Alex dodała nową serię rysunków, yay!

Bowiem za namową tych oto tutaj autorek z bloga - którym dedykuję jaśnie nie wiadomo, czy zacną notkę - tworzę kolejny "rozdział / odcinek" z moimi pracami.
Co do "Alex Subiektywnie" - już za kilka dni OVA 5. Czyli nowy powód do hejtów. Ostatnie rozdziały bowiem przekroczyły moją skalę hejtowania tak bardzo, że wyciągnęłam Gustavo. W każdym bądź razie - jeżeli się uda to Alex zacznie pisać dzisiaj niezacną krytykę OVA 2. Oczywiście, gdy wyrobi się z obejrzeniem TVD, popisaniem kilku linijek rozdziału, wlaniem nowej szklanki Pepsi oraz pościeleniem łóżeczka, co to miałaby, gdzie spać.
UWAGA! Tym razem dodaję też rysunki z innych serii. Bójcie się.
I schowajcie pod kołderką z misiami. 
Alice (albo Alicja - jak sobie chcecie, Evil Queen woli angielską wersję) Liddell. Większości znana przede wszystkim z prozy Lewisa Carrolla oraz przeróbki, zrobionej przez Disney - na kilkanaście lat przed stoczeniem się wspomnianej "wytwórni". Można ją także kojarzyć z gier American McGee: Alice oraz Alice: Madness Returns - to na tej drugiej wzorowałam się, rysując powyższy art. Uważam go za całkiem udany (z wyjątkiem prawego ramienia - go akurat nie było na zdjęciu, z którego przerysowywałam). W sukience o nazwie Siren, bodajże z drugiego "rozdziału" gry (w którą nie grałam, a i tak coś wiem - logika).
Szalona Alicja - podejście drugie. Nieco gorsza, niż poprzednia - ale chyba nie jest aż tak zła. Narysowana kilka dni temu, w stroju - o ile dobrze pamiętam - z przedostatnich poziomów. Poduszki specjalnie mają jedynie zarys - by było wiadome, iż Alice "leży" na czymś. Przerysowane z innego FanArta, jak poprzednie. 
Cana - w wymyślonej przeze mnie pozie i w stroju, znanym przede wszystkim z sagi Tenrou. Gdyby nie to prawe ramię (jakaś klątwa nade mną krąży...załatwcie mi vodoo, świece i "ofiarę"), byłaby całkiem ładna.
To - to już jest moja własna postać. Jeżeli kiedyś zdecyduję się na własną książkę (do czego zaiste nie dojdzie), to ona by wystąpiła. Ma na imię Claire, posługuje się elektrokinezą (dla tych, którzy używają mniej zacnych skrótów - magia podobna do elektryczności, pogoda, błyskawice, zjawiska paranormalno-pogodowe, pogodynki...etc.). Powiem krótko - jest to antagonistka. Twarz wyszła całkiem ładnie, figura nieco gorzej, ale też znośnie. Jedyne, czego to nienawidzę - to włosy. Włosy, które w wyobraźni wyglądały zupełnie inaczej. Cóż...kiedyś spróbuję ją narysować raz jeszcze. Nie radzę wzorować się na tym, co tu widać, jeżeli kiedykolwiek - czytając tą niezacność - będziecie czytać jej opis.
Jedna z nowszych prac. Gajeel - bo jakżeby inaczej. Te "świerszcze" obok podpisu...eh, po prostu nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z tej pracy. Wyszedł nie tak, jak miał, a moją lewą stronę (...) ledwie "uratowałam" od klęski. Jedyne, co mi się tutaj podoba, to twarz.
Narysowane tydzień temu - wtedy, gdy Gray uważany był za nieboszczyka po tym, jak złośliwe Żółwie Ninja jaszczurki go postrzeliły. Nie rozumiem, czemu (zanim cofnięto czas o aż  jedną minutę) zmarł. Przecież w TVD co chwilę jakiś wampir zostaje postrzelony (Lexi dostała w serce, zanim przebito ją kołkiem - a żyła ; Caroline oberwała w mózg - żyła), a w "Chirurgach" jedna postać spędziła w takim stanie samotnie czas w jednej z pustych wind, nim ktoś go łaskawie odnalazł. 
Cieszę się, że Gray żyje. Ale czemu wpierwej nie ujrzeliśmy szaleństwa Yashy Juvii? Specjalnie narysowałam ją w stylu Alice z powyższych prac. Z tym, że zamiast dziwnej lalki (to nie było czasem dziecię?) ma swoją szmaciankę...
Meredy po przeskoku siedmiu cholernych lat. Jako jedyna z gildii Crime Sorciere zmieniła się w znacznym stopniu. Od tej pory nawiązały się podejrzenia, odnośnie Jellal'a (Krzysztofa Ibisza) i Ultear (operacje plastyczne podobno staniały w ostatnim czasie...). W każdym bądź razie, uważam tą Meredy za udaną. 
Z tej pracy jestem dumna i - póki co - nie mam jej nic do zarzucenia. Ot co, kontrast - występujący w moim opowiadaniu. Na górze (w końcu "siła dobra") Yasha Juvia - w "starym" wyglądzie (czyli tym, kiedy dołączyła do Fairy Tail - występującym kilka sag), bo taki był najlepszy. Wcześniej za poważnie, teraz zbyt uroczo. Na dole zaś jest Mara (ah, te sadystki) - zamaskowana, trzymająca sztylety, z wisielcem w tle...How cute.