26 listopada 2013

Mary Sue

http://static.tumblr.com/466aedcd8e6a08110b3f27e661813c30/jwe9hse/gcnmo2kxx/tumblr_static_tumblr_m4g8anu6ew1r6y7iw.gif
Witam i się kłaniam.
Chyba każdy przeciętny czytelnik, to też fan seriali / anime kojarzy termin "Mary Sue". Najczęściej są nim określane bohaterki, które nie cieszą się zbyt dużą sympatią wśród fanów danej serii. Zanim ktoś po nią sięgnie, zadaje sobie jedno pytanie - co oni mają do tej postaci, że jest obdarzana takim hejtem? "Przecież ta postać jest taka śliczna! I wydaje się w [cenzura - przecież to program edukacyjny...w sumie, to nawet program nie jest, ktoś w ogóle czyta to pisane przeze mnie ścierwo?] sympatyczna! Na pewno ma wielu fanów!"
Tymczasem mijamy się z celem i w rezultacie przy każdym typowym momencie tej postaci na tumblrze znajdziecie takie gify:
http://annoyingrambles.files.wordpress.com/2013/11/loading-gun.gif 
By the way - wiecie, że "Kevin..." leciał w zeszły weekend?
Czy tylko ja widzę różnicę pomiędzy prawdziwymi świętami, a tanią listopadową komercją?
Żeby więc nie przedłużać, oto krótka definicja Mary Sue:
MARY SUE - "Pseudonim" złożony z dwóch imion, których na pewno ŻADNA, ale to ŻADNA szanująca się dziewczyna nie chciałaby mieć. A przynajmniej nie oba na raz, w dokładnie takiej kolejności. Postacie Mary Sue to na ogół kobiety, choć zdarzą się przypadki, kiedy rolę tę otrzymuje mężczyzna - zdarzają się raz na kilka ruskich lat. Mary Sueski najczęściej obdarzane są hejtem, a z całego fandomu danej serii jedynie marne 0,5/10 osób je lubi. Są nieśmiertelne - nie ważne, co się stanie, Mary Sue I TAK NIE ZGINIE. Szanse, że piorun ją trzaśnie jak Balladynę (a to tylko przykład) są praktycznie zerowe, a jeżeli już, to:
a) zmartwychwstanie z Power Upem,
b) zginie dopiero na koniec ostateczny serii, czyli po wyrządzeniu wszystkich szkód, jakimi MS może się zająć.
Istnieją dwa rodzaje Mary Sue.

CHUCK NORRIS W SPÓDNICY - Supermegaperfekcyjnadogranicmożliwościnonormalnietakabitchżewszyscyjąloffciają...nawet, jeżeli jest tytułową "bitch". Wróćmy jednak do tematu. CNWS to taki typ Mary Sue, który odznacza się przesadzonym idealizmem. Postać ta jest przede wszystkim NAJPIĘKNIEJSZANOTAKAK***AWESOME - ma figurę tapmadl, ale z potrzebnymi kształtami, nieskazitelną cerę, włosy i oczy o oryginalnej barwie. Żadnej z owych barw nie możemy określić normalnie - zawsze musimy dodać takie słowa jak "niebiańskie", "czarne jak u kruka", bądź "złote niczym tennozachód słońca". CNWS jest supermegasilna, ma charakter jakby jechała na wiecznym PMS'ie, ale i tak wszyscy ją lubią. No i oczywiście ma własny harem. Typ w ostatnim czasie spotykany dość rzadko.


JOANNA KRUPA W SPODNIACH (oh, wait) - Przeciwieństwo CNWS. Jest słaba, mizerna, obie ręce ma lewe, wszystko czego dotknie zmienia się w ruinę. Typ spotykany wyjątkowo często. Taka Mary Sue także jest wyidealizowana fizycznie. Także ma ORYGINALNE kolory włosów, oczu i karnacji, posiada figurę idealną (w przeciwieństwie do CNWS nie wiadomo, skąd ją **** wytrzasnęła - przecież nic nie robi, tylko siedzi i pisze swój pamiętniczek). Najczęściej jej strój nawet zimą przypomina coś w tym guście: 
http://images.wikia.com/fairytail/images/e/e0/Lucy_in_x791.png 
Zachowaniem są to irytujące nastolatki, które mimo wszystko są uwielbiane przez społeczeństwo. Jak wspomniałam - niczego nie umieją porządnie zrobić. Są typowymi męczennicami - i choć są bezużyteczne i słabe (ale i tak wszystko Ci wygrają z pomocą PRZYJACIÓŁ), każdy je chce. Bo taka Mary Sue MA TO COŚ, co wielkie zło potrzebuje do swych niecnych celów. Z tych powodów to one najczęściej są porywane (bez skojarzeń z PedoBearem) i ratowane przez Drużyny Światłości. Także mają swój harem.

Każdy z powyższych typów Mary Sue ma inne zastosowanie.
CNWS rzadko kiedy pojawiają się w oficjalnych seriach - znacznie częściej tworzone są na potrzeby fanfiction na blogach nastoletnich fanek. Przykładowo podaję "Shingeki no Kyojin", gdzie FF zaczyna się w połowie oficjalnej fabuły. Nie wiadomo skąd wyskakuje taka CNWS, o której nikt nigdy nie wspominał, ani nic. NAGLE każdy wie, kto to jest - BO W 99 % PRZYPADKÓW JEST TO SUPER SILNA I ODWAŻNA, NO **** NAJLEPSZA WOJOWNICZKA W CAŁEJ ARMII. W podobnych procentach najczęściej kończy z Erenem / Levim / Jeanem / Irvinem, bo temu nagle coś do głowy strzeli i wyjdzie na to, że od zawsze się w niej podkochiwał. 
JKWS z kolei to postać częściej serwująca w dobrze znanych tytułach. Jest nieśmiertelna, często uczestniczy w nudnym i sztampowym trójkącie miłosnym (nikt ich nie lubi, ale i tak twórcy go wsadzają - kiedyś napiszę o tym hejta...znaczy, no, notkę), każdy ją LOFFCIA.

PRZYKŁADY MARY SUE
1. Lucyna Sercefilia (Lucy Heartfilia).
http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2013/019/b/5/lucy_stripping_xd_by_decimo27-d5s16ao.jpg     
Bo oczywiście to wszyscy chcemy oglądać zamiast normalnej fabuły - 
Lucynę zmieniającą strój, który i tak nosi cały czas.
Od samego początku ma skłonności do Mary Sue - z upływem czasu zaczęły się pogarszać. Lucyna jest to słit księżniczka - bądź coś na jej wzór. Urodziła się w bogatej rodzinie (jej ojciec to w którejśtam sadze bankrut, by the way), straciła kochaną mamusię (do której jest podejrzanie podobna), a także samo życia w bogactwie zaczęło ją krępować. Zwiała z chaty, uzbrojona w kilka kluczyków (niestety nie od samochodu), stroje o wytrzymałości podobnej do kartki z papieru oraz prawie całkowity brak kasy. PRZYPADKIEM to ona poznaje głównego bohatera i swojego przyszłego alfonsa. Później przejawia cechy typowe dla JKWS. 
Co najlepsze - pomimo faktu, iż jest niezmiernie słaba - dzięki używaniu NAKAMA POWER i fan-serwisu, zdobyła już prawie wszystkie złote (niby elitarne i trudne do zdobycia...ah, Mashima, twa logika mnie rozwala <3) klucze do Bram. Pozostałe dwa (na szczęście, dzięki Czekoladzie) posiada inna czarownica w piórach czarodziejka. Choć o mały włos, a Lucyna byłaby miszczem - w końcu wspomniana postać jeszcze kilkadziesiąt rozdziałów temu (jak ten czas mija <3) chciała dobrowolnie oddać cały swój oręż.

2. Kryśka...PRZEPRASZAM, HISTORIA!...Anioł (Christa Renz / Historia Reis)
http://31.media.tumblr.com/3ecf91e96217aa4145dbbd99f735fdde/tumblr_mpya0cIuTb1s4k4nmo1_500.gif  
KTO NORMALNY powierzyłby ważną tajemnicę Tytanów
komuś takiemu, jak to słodkie dziewczątko!?
Już samo jej imię jest pretekstem do Marysuowatości. Prócz tej cechy, fanów serii zraża do siebie także imieniem przypominającym o szkole. Christa jest czymś pomiędzy CNWS a JKWS. Z jednej strony mamy słitnastolateczkę, która jakimś cudem dostała się do TOP TEN po treningu wojskowym (dziwne, że w ogóle się utrzymała - GDYBY NIE JMIRKA, NIE BYŁOBY JUŻ TAK ŁATWO). Uważana jest w tutejszej społeczności za "boginię". Roznosi wszystkim jedzenie i picie za darmo, a także ma dobry kontakt ze zwierzętami - głównie końmi. Co gorsza, Kryśka jest w 1/3 lolitą - drobna, niska, z anielskim wyrazem twarzy.
Mimo wszystko, do CNWS zalicza się fakt, iż jest NIESAMOWICIE WAŻNA. Na jaw wychodzi to w połowie serii. Nagle dowiadujemy się, że ten SŁODKI SZKRABIK <33 :3 ;** nie jest tym, za kogo podawał się przez te wszystkie lata. Ma inne imię (Kryśka Aguilera to tylko kryptonit), jej rodzina należy (albo należaŁA - tam randomowe trupy to norma) do sekty, a sama Kryśka jest kluczem do wielu odpowiedzi. Z tej perspektywy wszyscy chcą ją teraz chronić - a teraz tak między nami, obstawiamy zakłady, kiedy ktoś ją porwie...znowu?

3. Złota Wagina a.k.a Ilejna (Elena Gilbert)
http://25.media.tumblr.com/d65b63cf6300cbfa93261e90e8d74f73/tumblr_mu56rkBkqx1r59c9vo2_250.gif 
Myśli, że jak się uśmiechnie, to każdy wszystko dla niej zrobi...
Wait, przecież tak jest, to logika TVD.
Na początku była nawet do zniesienia...przez kilka pierwszych odcinków. Potem jej Marysuowatość zaczęła wzrastać. ZW jest w tym istną mistrzynią - przez pięć sezonów zaliczyła w pełni zarówno JKWS, jak i CNWS. Ale od początku. Więc JKWS. Elena przez całe trzy i pół sezonu to typowa męczennica. Wszędzie się wtrąca, zawsze musi w czymś uczestniczyć - w efekcie psuje wszystkie plany swoich przyjaciół, co kończy się:
- zranieniem kogoś,
 - śmiercią kogoś,
 - porwaniem.
Oczywiście później zostanie odratowana. W tym samym czasie zaliczyła podpunkt pierwszego zgonu. TEORETYCZNIE utopiła się pod magicznym Mostem Wickery (moja ulubiona scena, oglądanie jej sześć razy dziennie na youtube to minimum *O*), jednak w nagły sposób miała w sobie krew wampajera. To sprawiło, że powróciła (niestety) do życia. Pod koniec sezonu czwartego zaliczyła LEVEL UP i stała się CNWS. Pomimo faktu, iż wśród wampirów to noob i newbie, jest w stanie powalić na łopatki starszą o 500 lat wampirzycę. A jej charakter z irytującej męczennicy przeszedł do PMS 24/7. Dodajmy, że ZW uczestniczy w miłosnym trójkącie, który ciągnie się w nieskończoność. Nawet, jeżeli jest z jednym bratem, temu drugiemu będzie robiła wyrzuty, że ma jej dość i chce sobie ułożyć życie z inną.

4. Barbie Lama (Lisanna Strauss)
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20120712121839/fairytail/pl/images/6/64/Syrena_Lisanna.PNG      
Limitowana wersja Barbie Lamy w wersji syrenki już teraz!
Tylko w sklepach z zabawkami!
Podobnie jak Złota Wagina, i BL zaliczyła podpunkt ze zmartwychwstaniem. Przez 1/3 serii była niby-trupem. Wszyscy ją opłakiwali, niektórym nawet psychikę (i charaktery) sfiksowało. Po jakimś czasie okazało się, że Lisanna jednak żyje z wyimaginowanymi przyjaciółmi zwierzątkami z lasu alternatywną wersją swojej gildii. Po SUPERMEGAHIPERW****WZRUSZAJĄCYM powrocie do właściwej krainy odeszła w zapomnienie.  
NIESTETY NIE DO KOŃCA. Bowiem kiedy już się pojawia, na ogół wprowadza towarzyszy w rozczulenie jaka to ona kjur, słit i w ogóle. Rzuca mądrymi i niby-życiowymi radami, choć tak naprawdę jest tylko szesnastoletnią słitgirl z nienormalną w negatywnym tego słowa znaczeniu mocą. A także wciąż uważa się za szonę Natsu, chociaż sam NAKAMAPOŁEROWYGOSTEK ją ignoruje, bo znalazł sobie w tym czasie nową Mary Sue.  

17 listopada 2013

Typowy Plan "Fanserwis Tail"

http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2013/166/c/e/goodbye_ultear____by_graypapaya-d696ap0.png 
Myślisz, że to plakat słabego hentaia, sprzedawanego w pierwszym-lepszym sklepie z mangami jako bestseller, nawet, jeżeli logiką dorównuje "50 Twarzom Greya"? Mylisz się - to jedna z okładek shonena "Fairy Tail".

Jako, że Alex postanowiła powrócić w WIELKIM STYLU (napis pojawia się na czerwonym tle, z efektem diabolicznego głosu i echa rodem z dennych horrorów), dodaję plan mający miejsce w słynnym shonenie "Fairy Tail" - potocznie zwanym "Fanservis Tail", aka "Power of Nakama" (PoN, brzmi jak poniedziałek - 50 % fanów mniej). Każdy spostrzegawczy fan dostrzeże, że od kilku arców jest on monotonny i ukazywany nam w innej okładce, z różnicami w postaci antagonistów i ilości przyjaciół (oraz wrogów, którzy okazali się przyjaciółmi - czyli 9 na 10 dawnych antagonistów).

TYPOWY PLAN DLA FT, BOWIEM NIKT NIE WPADŁ NA TO, BY SIĘ JAKOŚĆ WYRÓŻNIĆ
1. Supermegatajemnicze (lub nie) wprowadzenie do sagi, mające na celu wzbudzenie ciekawości widza, toteż utworzenie złudnej nadziei na to, że wydarzy się w końcu coś zaskakującego.
2. Ukazanie gildii Fanserwis Tail w świetle dnia - tutaj niszczenie budynku i jego elementów (które magicznie się odradzają) oraz chodzenie w ubraniach zmalałych w praniu jest codziennością. Nagle ktoś puszcza plotę o rzekomym wydarzeniu z punktu pierwszego, bądź też czymś związanym z powyższym fragmentem.
3a. KABUM, supermegatajemniczeiwielkiealeitakdostaniewp****odNatsuzło postanawia zaatakować - celem są przyjaciele głównych bohaterów lub zupełnie nieistotni ludzie, którzy nawet nie mają imion. To sprawi, że Natsu główni bohaterowie wydadzą niesamowicie wzruszający tekst o przyjaźni i sile, jaką ona daje (i tak 99 % przyjaciół poznanych w miejscu typu gimnazjum okazuje się zakłamanymi sępami na dobre stopnie), wypowiadając tym samym wojnę.
3b. INNE KABUM, zbliżone do punktu drugiego. Fanserwis Tail udaje się na rzekome wydarzenie / inną bójkę / misję / niepotrzebne skreślić, które wspomniane zostaje w punkcie pierwszym. Oczywiście tam poznamy mniej groźnych wrogów, którzy staną się później przyjaciółmi i zmiękną. Rutyna. Tymczasem supermegatajemniczeiwielkiealeitakdostaniewp****odNatsuzło szykuje w ciemnościach misterny plan, mający na celu zagładę ludzkości, a ewentualnie tylko danej gildii. Zazwyczaj jest to Fanserwis Tail.
4. Ostatecznie, nie ważne czy wybrano punkt "a" czy "b", wszystko zakończy się serią bójek, z czego raptem kilka będzie ważniejszych, a przy pozostałych nie poznamy nawet wyniku końcowego. Żeby nie było tak kolorowo i magicznie, główni bohaterowie będą przegrywać. 
5. Dochodzi do jakże wielkiej i groźnej w skutkach (i tak wszystko naprawią) WOJNY, podczas której supermegatajemniczeiwielkiealeitakdostaniewp****odNatsuzło wygrywa, by ostatecznie przegrać poprzez nagły przypływ NAKAMA POWER Natsu.
6. Gdzieś tam we wspomnianych wydarzeniach (pomiędzy 4. a 5.), Lucyna Sercefilia traci ubrania. Na ogół zastępują je SUPERMEGAMODNE ubrania ze Świata Gwiezdnych Duch, chociaż może zdarzyć się tak, że z całej afery wyjdzie tylko w strzępkach dawnej garderoby.
7. Supermegatajemniczeiwielkiealeitakdostaniewp****odNatsuzło spotyka coś strasznego, potwornego wręcz. Główni bohaterowie wygrywają, leczą swoje rany w ciągu kilku stronic i świętują. Tymczasem dawni wrogowie (bądź kilkoro członków supermegatajemniczegoiwielkiegoaleitakdostającegowp****odNatsuzła) zostają nagle przyjaciółmi.

Morał?
http://img.zszywka.pl/1/0160/7997/rozrywka/it-still-sucks-5x02-gif.gif 
Oczywiście do niedawna sama wierzyłam w cud, wobec którego Mashima wróciłby do dawnej świetności i zrobił coś, czym by zaskoczył fanów FT. Niestety wszystko zaczyna stawać się przewidywalne, a przemysłowe ilości fan-serwisu nie są pomocne. Do tego dodać irytujące gadki postaci o "sile przyjaźni" oraz przemowy, które - choć niegdyś budziły respekt - wydają się dziecinne i nierealistyczne.
Dziękuję, dobranoc.  

12 listopada 2013

Tylko

Ohydna kawa w moich ustach. Ohydny dym drażniący oczy. Ohydne odbicie w lustrze ukazujące moją zmęczoną twarz. I te ohydne uczucie osamotnienia gdy Ciebie nie ma obok...

 Bo tylko ty jesteś w stanie zrobić mi tak dobre cappucinno.
Tylko z tobą nikotyna ma słodki smak.
Tylko przy tobie moje oczy błyszczą.
I tylko przy tobie nie czuje się samotna...

Tylko ty potrafisz zrozumieć mnie bez słów.
Tylko przy tobie mogę być sobą w stu procentach.
Tylko ty znasz mnie tak dobrze.
Tylko dla ciebie moje poświęcenia są czymś, co sprawia mi radość.
Tylko z tobą chcę spędzić resztę życia.
I tylko bez ciebie nie będę potrafiła żyć.
Bo tylko ty jesteś mi do życia potrzebny.
Tylko ty lubisz tyle rzeczy to ja.
Tylko ty tak troszczysz się o mnie.
Tylko ty wiesz czego tak naprawdę potrzebuje.
I tylko ty jesteś w stanie spełnić moje oczekiwania.
Tylko ty możesz stać się moim bohaterem.
I tylko ty nim zawsze byłeś.
Tylko dla mnie potrafisz dokonać rzeczy niemożliwych.
Tylko twój uśmiech tak mnie oczarowuje.
Jak i tylko przy tobie tak szczerzę potrafię się śmiać.
Tylko ty potrafisz mnie tak rozbawić.
I tylko ty możesz mnie tak mocno rozzłościć.
Tylko ciebie tak podziwiam.
Tylko dla ciebie chcę się tak starać.
Tylko dla ciebie chcę być oparciem w ciężkich chwilach.
I tylko z tobą chcę przeżywać radosne momenty.
Tylko ciebie chcę uszczęśliwić.
Ja również tylko ty możesz sprawić, bym była spełniona.
Tylko przez ciebie płaczę ze szczęścia.
Choć i tylko ty potrafisz mnie tak zranić.
Tylko przy tobie nie odczuwam wstydu.
Tylko dla ciebie chcę być piękna, najlepsza we wszystkim.
Tylko dla ciebie chcę być kimś więcej.
Tylko dla ciebie nie raz silę się na odwagę.
Bo tylko ty mnie tak mocno kochałeś.
I tylko ciebie kochałam tak bardzo.

Tylko...
Ale to tylko, dla ciebie, który jesteś tym najważniejszym w życiu, jest w stanie sprawić, że mogę zrobić wszystko.

1 listopada 2013

Modlitwa wewnętrznych uczuć.

Przybywam do was z czymś całkiem innym.
Nie z nową, miłosną historyjką.
Nie parodią, która mogłaby was rozbawić do łez. 
Nie z horrorem.
Zanim to przeczytasz, drogi czytelniku, zastanów się.
Zastanów się, czy w twojej okolicy nie cierpi jakieś małe, bezbronne dziecko.
Czy nie jest katowane, poniżane, czy nie jest świadkiem domowej przemocy.
Czy nie jest zaniedbywane.
Przyjęło się chyba tak na świecie, że ludzie interesują się takimi sprawami, gdy już wydarzy się jakaś tragedia. Wyzywają rodziców tych biednych dzieciaków od bydlaków, sadystów i kto wie co jeszcze.
Ale nikt tak naprawdę nie pomoże. Wcześniej mało interesowało społeczeństwo, kto jak żyje. Znieczulica panuje tak naprawdę wszędzie. Choć sami sobie wmawiamy, że tak nie jest, że my tacy nie jesteśmy... taka jest rzeczywistość. Dopóki my się nie zmienimy, będzie ona trwała nadal.
Po przeczytaniu tego, co dzisiaj napisałam, przemyśl sobie i zacznij patrzeć na wszystko inaczej. Zacznij dostrzegać to, co się dzieje wokół Ciebie. Być może jakieś małe, niewinne dziecko potrzebuje twojej pomocy. 
Nie patrz bezczynnie, nie stój w miejscu, tylko zadziałaj i nie myśl ''Co ja mogę zrobić?''.
Zrób cokolwiek, nim stanie się tragedia taka jak w dzisiejszym one-shocie. 

~*~

Płacz dziecka odbijał się echem od ścian, gubiąc wśród melancholii wrzasków, nieustających wyzwisk i odgłosów tłuczonego szkła. W kącie siedziała skulona mała, około sześcioletnia dziewczynka o kasztanowych włosach i dużych, zielonych tęczówkach. Zaciskała swoje drobne, wychudzone dłonie na uszach, by nie słyszeć tych wszystkich awantur, a z jej zaczerwienionych, inteligentnych oczu, wypływały kolejno słone łzy.
Łapczywie starała się nabrać tlenu w płuca, a z jej zaciśniętych w jedną linię warg, wydobywał się szloch.
Tak cichy, tak niezauważalny dla nikogo.
Jej nienaturalnie zmniejszonym żołądkiem targał głód, a wypieki na policzkach, spowodowane zimnem, zaczęły intensywnie piec. Nikt nigdy nie zważał na dobro tego małego, wystraszonego i strasznie wychudzonego dziecka. Alkohol, przemoc i strach w tym domu, pojawiały się na porządku dziennym.
Z przerażeniem wymalowanym na bladej jak ściana twarzy, wpatrywała się rozszerzonymi, zapłakanymi źrenicami jak ojciec zastępczy znęca się nad starszą siostrą. Złapał ją za tak samo wychodzoną rączkę i uderzył pięścią w siną już od ciosów twarz i rzucił nią o ścianę, na co ta zsunęła się po niej i otarła krew z podbródka wierzchem dłoni. Na drżących nogach podniosła się i obdarzyła mężczyznę pełnym pogardy spojrzeniem. W jej dużych, niebieskich tęczówkach świeciły bursztynowe iskierki i coś, co przypominało determinację. Rozjuszony mężczyzna tylko zacisnął zęby i z dzikim okrzykiem, z całej swej siły kopnął w brzuch bezbronną dziewczynkę, która na raz zwymiotowała szkarłatnym płynem. Trzymając w ustach papierosa, zaciągnął się słodko-gorzkim dymem, który przyjemnie wypełnił jego płuca. Uśmiechnął się chytrze pod nosem i ujął dłoń dziecka, po czym wolną ręką wyciągnął z ust fajkę i zgasił ją na tej małej, drobnej dłoni, boleśnie raniąc jej skórę.
Krzyknęła.
Długo jeszcze katował bezbronne dziecko. Wyładowywał na niej całą frustrację minionego dnia. Całą wściekłość, żal, stres... Kierował swą furię w podopieczną, nie zważając na jej posiniaczone i zakrwawione ciało. Sprawić ból. Widzieć jej żałosną, skrzywioną z cierpienia, zakrwawioną twarz i czerpać z tego dziką satysfakcję. Słyszeć jej jęki i nędzne błagania o życie... Kochał to uczucie. Tą chęć wyrządzenia komuś krzywdy. Była dla niego chlebem powszednim.
Po ciemnych, zakurzonych panelach, sunął wolno szkarłatny, ciepły płyn, brudząc bose stopy dziewczynki skulonej w kącie. Posiniaczona i zakrwawiona ręka jej ukochanej siostry, leżała sztywno, kurcząc się co chwila, pod wpływem każdego kolejnego ciosu. Chciała coś zrobić. Podbiegnąć, przytulić ją i odepchnąć wujka. W najgorszym wypadku byłaby gotowa zepchnąć go ze schodów tylko po to, by uchronić od katuszy swoją siostrzyczkę. Jednak co może zrobić sześcioletnie dziecko, którego nie stać nawet na najcichszy krzyk? Po prostu siedzieć cicho i czekać aż wujek skończy, ponownie zostawiając je same na łaskę losu. Kolejny szloch wydobył się z jej krtani, ginąc wśród rozpaczliwych krzyków katowanego dziecka.
Skąd ta mała siedmiolatka wiedziała, że to się tak skończy?
Z niegasnącą determinacją w oczach, przypatrywała się mężczyźnie, bestialsko kopiącym jej drobne, kruche ciało. Jej spierzchnięte i popękane wargi, bezdźwięcznie wypowiadały w kółko jedno słowo. Przepraszam. Powoli zaczynała krztusić się swoimi własnymi łzami, gdy przy uderzeniu w twarz poczuła w ustach metaliczny posmak. Tak strasznie bolało... W myślach nawoływała imię swojej biologicznej matki, tak płakała, błagała, by ją stamtąd zabrała. Nie chciała więcej czuć bólu. Chciała przytulić się do swojej ukochanej mamusi, czuć jej ciepło i słyszeć kołysankę, śpiewaną jej co wieczór.
Nagle mężczyzna chwycił ją za niemalże hebanowe włosy i szarpnął nią do góry, rzucając o pobliskie meble. Kątem oka dostrzegła, jak chwyta do ręki metalowy pręt. Jak unosi go nad swoją głową, po czym zamachuje się. I poczuła jak uderza ją twardym, zimnym przedmiotem, nie zważając na jej desperackie, przeraźliwe krzyki, wymieszane z jego psychopatycznym śmiechem. Zaczerwieniona, poszarpana skóra ukazywała gdzie nie gdzie, rozszarpane mięśnie a czasem nawet i popękane kości. Blada, opuchnięta twarz, zaplamiona była kroplami swojej własnej, życiodajnej substancji. Z mijającymi minutami, które dla dwóch dziewczynek wydawały się wiecznością, błękitne tęczówki dziecka traciły na swoim radosnym, pełnym życia blasku, stając się puste niczym u rekina. Serce powoli zwalniało swój rytm, a oddech słabł. Ramiona zadrżały pod wpływem fali zimna a drobne palce zacisnęły się na zakrwawionym materiale, białej niegdyś sukienki.
Młodsze dziecko spojrzało na wysoką, hojnie obdarzoną przez matkę naturę blondynkę ze strachem.
Dosyć ładna twarz ciotki dzieci, nie wyrażała żadnych emocji, a brązowe oczy nie ukazywały ani krzty współczucia czy zwykłych ludzkich uczuć. Po prostu stała, oparta o framugę drzwi z rękoma skrzyżowanymi na piersiach i wpatrywała się w bestialski teatrzyk strachu, cierpienia i desperackich wrzasków.
Dlaczego tak się patrzyła? Dlaczego nie przerwała tego okropnego aktu przemocy? Dlaczego nic nie zrobiła? DLACZEGO?! Z zaczerwienionymi od alkoholu policzkami, burknęła coś niewyraźnie pod nosem, po chwili nabierając tlenu w płuca, postanowiła spróbować wypowiedzieć, choć jedno logiczne zdanie.
- Janusz... przestań, zabijesz ją...
Nie twoja sprawa. Warknął. Zrobię to, co będę chciał, reszta może mnie w dupę pocałować.
Kolejny raz uniósł przedmiot w górę, w jego rozszerzonych źrenicach malowało się szaleństwo, a obłąkańczy uśmieszek na twarzy, sam z siebie wyrażał chęć mordu. Jego serce biło nierównomiernie, adrenalina płynąca w żyłach wprowadzała go w stan niesamowitej euforii. Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że ten niesamowity zapach strachu ofiary, widok łez wypływających z zaczerwienionych tęczówek. Cudowne jęki i wrzaski, błagania o litość, odgłosy gwałtownie wdychanych, spazmatycznych oddechów. Krew. Widok tego szkarłatnego, ciepłego, lepkiego płynu, rozlewającego się wszędzie. Miał ochotę zedrzeć z dziewczynki skórę, robiąc sobie z niej piękny abażur. Rozrywać po kolei jej mięśnie, bawić się nimi, smakować, sprawiać ból i czerpać z tego dziką satysfakcję. Kawałek po kawałku łamać jej kruche, drobne kości i wyrywać je z reszty wycieńczonego, zakrwawionego organizmu. Oblizał tylko językiem spierzchnięte wargi i z premedytacją, zadał ostateczny cios w głowę. Siedmiolatka w końcu przestała się ruszać, kończyny poskręcane pod nienaturalnymi kątami stały się zupełnie sztywne, niczym u lalki. Puste, pozbawionego jakiegokolwiek blasku załzawione oczy, ostatni raz spojrzały na ukochaną siostrę, po czym resztkami sił uśmiechnęła się i bezdźwięcznymi ruchami warg, zaczęła wypowiadać swoje ostatnie słowa.
Wybacz mi, siostrzyczko. Następnym razem na pewno do tego nie dopuszczę...
Młodsza dziewczynka, z przerażeniem obserwowała jak jej siostra umiera. Jak dusza opuszcza jej ciało, by nigdy już nie wrócić. Zmasakrowane zwłoki dziecka, leżało na chłodnej, brudnej podłodze, barwiąc ją szkarłatem, płynącym wolno po całym pomieszczeniu.
Skulona w kącie, zacisnęła swe długie, smukłe palce na kasztanowych włosach, po czym przycisnęła swe małe piąstki do załzawionych oczu. Jej roztrzęsione ciało, zesztywniało, a skurczony żołądek oblała fala gorąca.
Tylko nie jej ukochana siostrzyczka... Nie jej najbliższa... Nie... NIE!
- Ty ją... ty ją zabiłeś. Jęknęła Zuzanna, zatykając usta dłonią. Choć jej głos załamał się, sumienie nie poruszyło sercem. Co my teraz, do kurwy nędzy, mamy zrobić?! Jeżeli ktokolwiek się dowie, będzie po nas! Nie mam zamiaru iść do pierdla przez to, że Tobie zachciało się poznęcać nad tą gówniarą!
- Zamknij się. Odparł bezuczuciowym tonem, wstając na równe nogi. - Nikt prócz nas, nie wie, co tu się wydarzyło. Prócz nas i tej małej smarkuli w kącie...
Zacisnął palce na zakrwawionym, metalowym pręcie i z szaleńczym wyrazem twarzy, ruszył powoli w kierunku dziecka. Ta ze strachem tlącym się w jej zielonych tęczówkach, przycisnęła do siebie kolana, po czym oplotła je ramionami. Ramiona zadrżały, tętno przyspieszyło. Nie chciała skończyć jak jej siostra... Nie chciała umierać... Nie chciała czuć bólu... Chciała normalnie żyć jak każde inne dziecko. Naprawdę prosiła o zbyt wiele? Cicho szlochając, zacisnęła mocniej powieki w oczekiwaniu na przeszywającą falę bólu.

 To już nie są ludzie... Nie ludzie... Oni... są pozbawieni całego człowieczeństwa!