15 czerwca 2013

Alex Rysuje - Odcinek 2

http://gifninja.com/animatedgifs/56755/shocked-rumpelstiltskin-gif-fast.gif 
Co?
Tak, tak!
Niemożliwe...
Alex dodała nową serię rysunków, yay!

Bowiem za namową tych oto tutaj autorek z bloga - którym dedykuję jaśnie nie wiadomo, czy zacną notkę - tworzę kolejny "rozdział / odcinek" z moimi pracami.
Co do "Alex Subiektywnie" - już za kilka dni OVA 5. Czyli nowy powód do hejtów. Ostatnie rozdziały bowiem przekroczyły moją skalę hejtowania tak bardzo, że wyciągnęłam Gustavo. W każdym bądź razie - jeżeli się uda to Alex zacznie pisać dzisiaj niezacną krytykę OVA 2. Oczywiście, gdy wyrobi się z obejrzeniem TVD, popisaniem kilku linijek rozdziału, wlaniem nowej szklanki Pepsi oraz pościeleniem łóżeczka, co to miałaby, gdzie spać.
UWAGA! Tym razem dodaję też rysunki z innych serii. Bójcie się.
I schowajcie pod kołderką z misiami. 
Alice (albo Alicja - jak sobie chcecie, Evil Queen woli angielską wersję) Liddell. Większości znana przede wszystkim z prozy Lewisa Carrolla oraz przeróbki, zrobionej przez Disney - na kilkanaście lat przed stoczeniem się wspomnianej "wytwórni". Można ją także kojarzyć z gier American McGee: Alice oraz Alice: Madness Returns - to na tej drugiej wzorowałam się, rysując powyższy art. Uważam go za całkiem udany (z wyjątkiem prawego ramienia - go akurat nie było na zdjęciu, z którego przerysowywałam). W sukience o nazwie Siren, bodajże z drugiego "rozdziału" gry (w którą nie grałam, a i tak coś wiem - logika).
Szalona Alicja - podejście drugie. Nieco gorsza, niż poprzednia - ale chyba nie jest aż tak zła. Narysowana kilka dni temu, w stroju - o ile dobrze pamiętam - z przedostatnich poziomów. Poduszki specjalnie mają jedynie zarys - by było wiadome, iż Alice "leży" na czymś. Przerysowane z innego FanArta, jak poprzednie. 
Cana - w wymyślonej przeze mnie pozie i w stroju, znanym przede wszystkim z sagi Tenrou. Gdyby nie to prawe ramię (jakaś klątwa nade mną krąży...załatwcie mi vodoo, świece i "ofiarę"), byłaby całkiem ładna.
To - to już jest moja własna postać. Jeżeli kiedyś zdecyduję się na własną książkę (do czego zaiste nie dojdzie), to ona by wystąpiła. Ma na imię Claire, posługuje się elektrokinezą (dla tych, którzy używają mniej zacnych skrótów - magia podobna do elektryczności, pogoda, błyskawice, zjawiska paranormalno-pogodowe, pogodynki...etc.). Powiem krótko - jest to antagonistka. Twarz wyszła całkiem ładnie, figura nieco gorzej, ale też znośnie. Jedyne, czego to nienawidzę - to włosy. Włosy, które w wyobraźni wyglądały zupełnie inaczej. Cóż...kiedyś spróbuję ją narysować raz jeszcze. Nie radzę wzorować się na tym, co tu widać, jeżeli kiedykolwiek - czytając tą niezacność - będziecie czytać jej opis.
Jedna z nowszych prac. Gajeel - bo jakżeby inaczej. Te "świerszcze" obok podpisu...eh, po prostu nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z tej pracy. Wyszedł nie tak, jak miał, a moją lewą stronę (...) ledwie "uratowałam" od klęski. Jedyne, co mi się tutaj podoba, to twarz.
Narysowane tydzień temu - wtedy, gdy Gray uważany był za nieboszczyka po tym, jak złośliwe Żółwie Ninja jaszczurki go postrzeliły. Nie rozumiem, czemu (zanim cofnięto czas o aż  jedną minutę) zmarł. Przecież w TVD co chwilę jakiś wampir zostaje postrzelony (Lexi dostała w serce, zanim przebito ją kołkiem - a żyła ; Caroline oberwała w mózg - żyła), a w "Chirurgach" jedna postać spędziła w takim stanie samotnie czas w jednej z pustych wind, nim ktoś go łaskawie odnalazł. 
Cieszę się, że Gray żyje. Ale czemu wpierwej nie ujrzeliśmy szaleństwa Yashy Juvii? Specjalnie narysowałam ją w stylu Alice z powyższych prac. Z tym, że zamiast dziwnej lalki (to nie było czasem dziecię?) ma swoją szmaciankę...
Meredy po przeskoku siedmiu cholernych lat. Jako jedyna z gildii Crime Sorciere zmieniła się w znacznym stopniu. Od tej pory nawiązały się podejrzenia, odnośnie Jellal'a (Krzysztofa Ibisza) i Ultear (operacje plastyczne podobno staniały w ostatnim czasie...). W każdym bądź razie, uważam tą Meredy za udaną. 
Z tej pracy jestem dumna i - póki co - nie mam jej nic do zarzucenia. Ot co, kontrast - występujący w moim opowiadaniu. Na górze (w końcu "siła dobra") Yasha Juvia - w "starym" wyglądzie (czyli tym, kiedy dołączyła do Fairy Tail - występującym kilka sag), bo taki był najlepszy. Wcześniej za poważnie, teraz zbyt uroczo. Na dole zaś jest Mara (ah, te sadystki) - zamaskowana, trzymająca sztylety, z wisielcem w tle...How cute.
 

 

 

2 komentarze:

  1. I dodalas !!!
    Super masz rysunki każdy am swój styl rysowania nie?
    NajbardZiej podoba mi się ta praca z nożem <3
    Chcę więcej Twoich obrazków *q*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ulubione prace to te od Gajeela (z nim razem wzięte w dół) aż do Juvii i Mary. Chciałam wybrać jedną.. ale nie mogłam. Potem się zastanawiałam, które wybrać, bo każda z nich jest niesamowita. Na prawdę masz rękę do rysowania! Oddałabyś trochę talentu -.- :P

    OdpowiedzUsuń