29 czerwca 2015

Zgliszcza Internetowego Piekła, Czyli Tumblr

Wakacje się zbliżają ponownie, ja przetrwałam pierwszy rok w liceum (osobiście nie polecam) i postanowiłam coś napisać, jeżeli ktokolwiek tu jeszcze wchodzi.
Aczkolwiek...
Żyje ktoś?
Halo?
Ludzie, tęsknię. 
Serio, pobyt w liceum skłonił mnie do refleksji.
Come back to me. ;-;
http://vignette3.wikia.nocookie.net/epicrapbattlesofhistory/images/a/a9/Crying-gif-24.gif/revision/latest?cb=20150227011925 
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20131117184156/degrassi/images/b/b3/Crying-gifs-10112013-12.gif 
W każdym razie, wena znowu mnie wzięła - zarówno na pisanie, jak i tworzenie patologicznych bzdetów pełnych sucharów i nienawiści do hejtu zwalczanej nim samym. Pewnie powstawiam kilka postów pod rząd, a później znów zamilknę i powrócę.
btw. Jak zaczęłam blogować to miałam trzynaście lat.
Teraz mam siedemnaście.
Cztery lata życia, ludzie.
Cztery lata, a ja ani trochę nie zmądrzałam.
Co najwyżej ortografia mi się poprawiła.

W każdym razie - mniemam, że każdy z was słyszał o tumblrze? To taka strona a'la blogi, na której się udzielam - i w obawie przed odkryciem swoich paringów, za które prawdopodobnie zyskałabym jeszcze więcej hejterów, link podaję tylko zasłużonym osobom. Poprzez zasłużone mam na myśli te, którym w pełni ufam i wiem, że nie zostanę przez nich wyklęta, bo ten paring, który tak razem hejtowaliśmy, w rzeczywistości jest moim OTP.
Tak więc, przechodząc do krótkiej humanistycznej definicji...

Tumblr - Strona, która w zamierzeniu miała zrzeszać ludność fanowską z całego świata za pomocą blogów, pełnych legalnych fan-artów, fan-fictionów i ogólnie wszystkiego, co sprawia, że mamy ochotę rzucić się na ekran laptopa niczym Anastasia na hajs Greya, bo Ian Somerhalder wyszedł tak seksownie na tych gifach. Wszystko to w akompaniamencie miłej, rodzinnej atmosfery.
Szkoda, że to tylko teoria.
Bo po kilku latach tumblr stał się ośrodkiem dla wyrzutków społecznych, psycho-obrońców powszechnie nietolerowanych, dorosłych bez pracy, nastolatków narzekających na brak wykształcenia oraz smutnych ludzi, którzy tylko pogarszają reputację tej strony. Tak, wciąż mam tam konto.

Oczywiście nie wszystko na tej stronie jest aż tak tragiczne - wciąż możemy natrafić tych dobrych ludzi, którzy jednak prędzej czy później przejdą na ciemną stronę mocy. Chyba, że są wyjątkowo odporni na hejt i wkurzający lud próbujący udowodnić za wszelką cenę, że ma rację. Nieważne jak bardzo będziemy trzymać się z daleka, i tak po pewnym czasie na tablicę trafi ktoś, kto chociaż minimalnie wspiera rosyjskie tumblrowe konspiracje. A potem idzie już z górki.

Generalnie blogi dzielimy na dwie podstawowe kategorie:
  • Szlachtę - Popularne w określonym fandomie strony, które - by się wybić - musiały czymś zasłynąć, np. pisaniem wspaniałych erotyków czytanych przez osoby poniżej osiemnastego roku życia opowiadań, tworzeniem hentaia nieskazitelnych fan-artów, toteż szlifowaniem określonej dziedziny sztuki. Czasami znajdą się wyjątki od reguły, które staną się znane od tak. Sprawiedliwości nie ma w tym za grosz. Zazwyczaj taka szlachta może być mega wredna, cyniczna i ogólnie sprawiająca nieprzyjazne wrażenie, a i tak uzyska swoich fanów (i jednocześnie obrońców przed potencjalnym hejtem). 3/4 szlachty posiada też antyfanów, którzy są tak odważni, że lubią chwalić się cool okularami avatara przeznaczonego dla anonimowych alkoholików użytkowników. 
  • Plebs - Cała reszta blogów, które - nieważne jak bardzo by się starały - nigdy nie osiągną popularności tych powyżej. Zazwyczaj albo odpowiadają hejtem do szlachty, albo ślą jej miłe słówka w nadziei na scenę w stylu Senpai noticed me! Dla nich świętem będzie, jeżeli liczba obserwatorów przekroczy setkę. Mogą być bardziej utalentowani od szlachty, ale i tak ich wspaniałe prace dostaną góra trzy notki, z czego jeden... to reblog... na ich własny blog, bo może ktoś zmieni zdanie...
Te dwie kategorie to tylko podstawowa baza dla szerszego grona użytkowników. Każdy blog jest inny - jedni lubią reblogować do bUlu yaoi, a inni spamować gifami lub śmiesznymi tekstami z nowego "Mortal Kombat".
http://1.media.dorkly.cvcdn.com/16/97/136bdcc5c7632e8d405289b41c44b31f.jpg
#NAILED #IT.
 Poniżej przedstawiam więc kilka kategorii podludzi.

1. MEMOWIEC.
Jak sama nazwa wskazuje - spamuje memami oraz wszystkimi postami, które mają zabarwienie co najmniej dziwne dla człowieka spoza Internetów. Jego zwroty często zawierają skrót meme, a avatar to ten smutny gość z Poker Face lub żabka Pepe. Ich poczucie humoru jest jeszcze specyficzniejsze od mojego - tak bardzo, że czasami sama zaczynam się ich bać. Wbrew pozorom to całkiem niegroźna kategoria; przynajmniej, dopóki nie obrażasz Pepe. Wtedy masz przechlapane.
A tak przy okazji to lubią rzucać sucharami.
2. OTAKU.
Blog takiej osoby jest całkowicie przepełniony anime i mangą - także nie ma tam miejsca na nic innego. Sprawa dotyczy w pewien sposób k-popowych blogów; z tym, że tam co rusz trwają wojny fanów, ale o tym kiedy indziej (o ile w ogóle). Generalnie są całkiem podobni do memowców, z tą różnicą, że u nich Pepe to Armin Arlert, Grumpy Cat to Levi, a smutny człowieczek - to Ken Kaneki. Też uwielbiają suchary.  Szacuje się, że około 80% tego fandomu wspiera yaoi/yuri, a silne postacie kobiece pokroju Mikasy lub Christy (przepraszam, HISTORII) uważa za swoje żony i święte boginie. Jeżeli ich nie lubisz to jesteś pomiotem szatana i nie zasługujesz na miłość oraz szczęście.
Co ciekawe, mają świadomość swojej niższości i często uważają anime za śmieć. Co nie przeszkadza im w nazywaniu siebie królami koszów na śmieci Internetów.
3. WIELKI OBROŃCA... CZEGOŚTAM.
Najgorszy typ, na jaki można wpaść - dosłownie wszystko może ich urazić. Nie lubisz tego paringu yuri z "Legendy Korry", ponieważ uważasz go za słabo rozwinięty fabularnie? Jesteś homofobem. Ten Afroamerykanin jest twoją znienawidzoną postacią ze względu na wredną osobowość? Jesteś rasistą. Nie lubisz kobiecej głównej bohaterki danej serii? Jesteś seksistą i na dodatek zboczeńcem uważającym kobietę za podgatunek ludzki. Niestety jest to typ powszechnie obecny i prędzej, czy później ci debile trafią ze swoim hejtem do wszystkich na tablicę.
Co ciekawe, 3/4 takich ludzi to biali hetero.
4. GAL ANONIM W OKULARACH.
Czyli po prostu Anonimy. Teoretycznie jest to tytuł przeznaczony dla osób nieśmiałych, toteż takich, które nie posiadają jeszcze  własnego ośrodku patologii bloga, ale już pragną zaznajomić się z innymi. Istnieje kilka rodzajów tego gatunku.
a) Dobry Anonim - taki, który będzie zasypywał daną osobę (najczęściej ze szlachty) komplementami wszelkiego rodzaju, toteż wyrazami pocieszenia. Zwykle podkreślają jak bardzo są nieśmiali oraz jak duży jest ich szacunek do [tutaj wstaw randomowy blog ze szlachty]. Odpowiedzi na ich wiadomości są zwykle urocze i pełne podziękowań.
b) Zły Anonim - przeciwieństwo tego powyżej. Wszyscy ich nienawidzą i wyzywają od tchórzy, a ci i tak powracają, jeszcze silniejsi. Są powszechni nie tylko na tumblrze, dodajmy. Zawsze znajdą powód do hejtu i w 90% przypadków nie będzie on miał sensu. Jeżeli blog należy do szlachty to obiekt nienawiści szybko zostanie ochroniony. Jeżeli jest to plebs... to trzeba sobie samemu radzić. To przez nich wszystkie blogi wyłączają anonima.
c) ??? - zwykłe dzieci Neo, spamujące głupimi treściami z powodu nudy w szkole. Robią dużo błędów ortograficznych, gramatycznych i językowych.
Nie zapominajmy, że znaczna część bloggerów wstawia na swoje blogi wyzwania o przykładowej treści "Powiedz mi na anonimie, jakim gatunkiem egzotycznego kwiatu mogłabym być i dlaczego." Plebs nic z tego nie ma, ale trzeba wierzyć!
5. SHIPPER.
Jedna z najbardziej rozbudowanych sekcji fandomu, znienawidzona przez tę "bardziej ogarniętą" część, której zależy jedynie na nawalance właściwej fabule i akcji. Tych też możemy podzielić na kategorie.
a) Normalny Shipper - nie sprawia nikomu problemu. Po prostu wspiera swoją parę, nikogo nie obraża i ogólnie nie wywołuje żadnych wojen. 
b) Hejter - może i nie kocha swojego shipu ponad wszystko, ale jeżeli lubi NaruSaku, a NaruHina/SasuSaku stało się kanoniczne, to zaraz zacznie obrażać wszystko i wszystkich. Niezbyt lubiany typ.
c) OTP-owiec - Shipping is love, shipping is live. Często przejawiają oznaki hipokryzji, łącząc w sobie obydwa powyższe typy.
Kij, że wszyscy gadają o wzajemnym szacunku i miłości. Jak TY zachowałbyś się jako fan NaruSaku?!
6. TEN POWAŻNY TYP, KTÓRY PSUJE ZABAWĘ.
Zapowiada się niezła wojna fanów, a ty już szykujesz popcorn, by patrzeć jak grupka idiotów żyjąca po innych stronach blogu zamierza pozabijać się nawzajem oszczerstwami z błędami ortograficznymi? To pech bo za moment ktoś tę zabawę zepsuje ze swoją nudną gadką jak bardzo jest to niedojrzałe. To samo tyczy się też w zamierzeniu śmiesznych postów. Wstawisz tekst sarkastycznie krytykujący daną postawę społeczną, a za moment otrzymasz długą odpowiedź rozważającą problem pod względem psychicznym, fizycznym i mentalnym. TL;DR.
Zostałam raz tak zjechana bo nie lubiłam Jema&Tessy z "Diabelskich Maszyn", lol.
7. PODRÓBA ULZZANGA.
Zazwyczaj należy do szlachty. Zwykły popularny do bólu gość z danego kręgu fandomowego, który nie ma wprawdzie jakiegoś wielkiego talentu graficznego/plastycznego/pisarskiego... ale i tak rzuca "mondrymi" tekstami, więc jest lubiany i znany. Podsyci pikanterię swoich postów, dodając co jakiś czas (np. w ciągu dwóch dni) jedno lub dwa selfie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie hipokryzja. Najpierw taka osoba napisze, że "nie jestem taka ładna/mogłam wypaść lepiej/#brzydulaalert", etc., a chwilę później doda przecudne zdjęcie rodem z gazety dla celebrytów. Efektem będą oczywiście miłe komentarze i wyrazy miłości. Jeżeli ktoś chociażby zgodzi się po części z początkową negatywną tezą to zaraz zostanie zjechany i wykreślony z kategorii człowieka.
W sumie to to samo znajdziecie na fejsbuku, ale w bardziej hardcorowej wersji.

8. SIGNAL BOOST! ZGUBIŁAM KROKODYLA NAD JAMAJSKIM MORZEM.
Typ mocno powiązany z obrońcami czegośtam. Zazwyczaj jedna osoba (w 90% pochodzi z kręgu potocznie nietolerowanego) napisze jakiś mega długi post o swoich problemach i poprosi o pomoc. Niby nie ma w tym nic złego, gdyby nie to, że:
a) istnieje małe prawdopodobieństwo rzeczywistej materialnej pomocy; na ich miejscu nie cieszyłabym się z mało znaczących tysięcy reblogów ludzi,
b) niektórzy dają dopiski w stylu "jeżeli tego nie wstawisz to jesteś bez serca", co automatycznie przestrzega mnie przez rzeczywistym reblogiem.
Czyli to coś w stylu reklam z "ważnymi tragicznymi informacjami ze świata" na fejsie. Cały tumblr to bardziej chora wersja FB.
9. JEŻELI TEN POST DOSTANIE MILION NOTEK TO ZATAŃCZĘ MAKARENĘ W SAMYCH STRINGACH.
Kolejny typ, który możemy podzielić na dwie kategorie.
a) Poważni - czyli rzeczywiście mają jakiś powód do wyzwań tego typu, np. chcą coś udowodnić przed rodzicami/znajomymi lub mają szansę na spełnienie swoich marzeń.
b) Gimbusy - robią to wszystko dla żartu, a potem będą żałować, gdy rzeczywiście dostaną te pół miliona notek. Przykładowe wyzwania brzmią "jeżeli to dostanie [ileśtam] notek to wytatuuję sobie jednorożca na tyłku/pocałuję obcego w cosplayu Goku/skoczę na bungee niczym Spiderman".
Co ciekawe, te zabawniejsze posty mają większą siłę przebicia, niż poważniejsze.
10. W ALTERNATYWNYM UNIWERSUM BYŁABYŚ WIELBŁĄDEM, WIESZ?
Ostatni typ, o którym warto wspomnieć. Wbrew pozorom, każdy bloger ma w sobie coś z niego. Ich posty dotyczą głównie astrologicznych bzdetów i wróż, nierzadko zawierają w sobie wzmianki o znakach zodiaku. Najczęstszym typem postu jest wypisanie, który znak jakim jest bohaterem/owocem/statkiem z portu w Missisipi. 99,9% reblogujących skomentuje to mniej więcej tak: "Holy shit, it's so accurate".
Najczęściej hejtowanym znakiem zodiaku są ryby i koziorożec. 

2 komentarze:

  1. O MÓJ BOŻE.
    *tańczy makarenę na środku pokoju*
    Szczerze powiedziawszy, myślałam, że ten blog już dawno umarł. Nie przeszkadzało mi to oczywiście w zaglądaniu tu co jakiś czas i czytaniu starych postów (btw, jestem Twoją imienniczką, panno Lexie). Kocham je.
    A więc, wykorzystując okazję, zachowam się jak "Good Anonim" z Twojego posta (nie mam wyboru, jakoś nie ciągnie mnie do zakładania konta google):
    Ten blog często wywoływał we mnie salwy śmiechu (szczególnie posty o merysujach i recenzje shitty książek dla nastolatek, masz zadatki na krytyka, moja panno) i żyłam w przekonaniu, że już nie będzie tak zabawny, odkąd udałaś się do liceum. Zwłaszcza, gdy zajrzałam na Twojego personalnego bloga. Jakoś brakowało mi tam Twojego sarkastycznego sposobu wstawiania wpisów. Welp. Ten post pokazał mi, że jeszcze nie skończyłaś swojej kariery.
    Życzę dużo weny!
    ~Cheshire, maniakalna fanka-ninja, która wreszcie wyszła z szafy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *rumieni się*
      Patologia nigdy nie umiera. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
      I swoją drogą to sama już nie wiem, po co mi ten personalny blog, skoro nic tam nie piszę. Zachciało mi się dojrzałości, a skończyłam z zagrożeniem z matmy. ( ͠° ͟ʖ ͡°)

      I dziękuję za miłe słowa, JEDNAK DOBRE ANONIMY PRZETRWAŁY! T^T

      Usuń