Ponieważ strona zaczyna oblegać pustkami, a przecież dostałam w życzeniach urodzinowych wenę na dalsze posty, niniejszym tworzę coś nowego.
Jeżeli ktokolwiek (dosłownie - nawet anonimowi hejterzy) jeszcze tu zagląda, wytrzyma mój humor i nie będzie wyzywał po przeczytaniu tej notki - zapraszam. Jeżeli jest inaczej - po prostu cofnij suba i milcz.
Mniemam, że każdy, kto interesuje się anime przynajmniej od roku wie, co to "Free" - to taki potworek, którym jarają się głównie yaoistki i gimbuski. Fabuła (jaka fabuła?) udowadnia nam, że faceci praktycznie mogą być zniewieściali i nie potrzebują do tego interwencji psychodelicznych shipperek. Zaczęłam to coś oglądać pod koniec kwietnia, a na regenerację sił musiałam poczekać kilka tygodni...I oto jestem, recenzując na bieżąco odcinek drugi! Łącznie z openingiem, akcją (jaką akcją?) i endingiem. Przed tym zapoznam was z główną obsadą. Uwaga - wszyscy tutejsi mężczyźni to tak naprawdę niby-zmężniałe wersje dotychczasowych żeńskich protagonistek ze studia Kyo-Ani.
Haru - Jego matka w czasie ciąży piła za dużo wody i to teraz odbija się na jego zdrowiu psychicznym. Reklamuje szampony do włosów - głównie dlatego jest w stanie utrzymać swoją własną chatę. Niestety zarobki są na tyle małe, że nie urządza epickich melanży dla znajomych z więzienia...szkoły. Wstydzi się swojej figury tak bardzo, że kąpie się w ubraniach, bo nie może na nią patrzeć.
Makoto - Zoofil, molestuje miejscowego kota. Jako jedyny wytrzymał z panem Wodną Kaczuszką kilka lat. Jest gimbusem i spóźnia się na pierwsze lekcje.
Nagisa - Jeszcze większy gimbus. Ma różowe oczy - głównie dlatego, że ćpa kokainę, którą próbował wcisnąć znajomym na opuszczonych działkach. Tleniony blondyn, prawdopodobnie jako jedyny z głównych postaci męskich shipowany z kobietą. Przechodzi burzę hormonów.
Rei - Jeszcze się nie pojawił, ale wnioskuję, że to kujon, który za dużo nasłuchał się hitu "Motylem Jestem".
Rin - Miss Foch tego anime, która jest hipsterem w czarnym kostiumie. Zaszalał i po jednej libacji alkoholowej skończył z wyostrzonymi zębami i zapewne tatuażem. Wraz z panem Wodną Kaczuszką służy za największą ofiarę yaoistek. Niby wyjechał ze względu na porażki sportowe, ale naprawdę zrobił to dlatego, że jest rudy.
Nie przerywając - zaczynamy.
Na początku dostajemy scenkę miejscowego OTP - pana Wodnej Kaczuszki i Rudego. Nie są tak spici jak wieczór temu, dlatego tym razem chcą się ścigać w normalnym basenie. Ren po kilku minutach rozmowy dochodzi do zaskakującego wniosku.
Normalny człowiek pomyślałby, że chodzi o zimną osobowość - wiecie, taką a'la "gansta style", "i choose thug life" ...tak naprawdę to ukryty hint dla yaoistek, sugerujący, że między tą dwójką do czegoś doszło.
Spójrzcie na ten pedofilski uśmieszek Rudego.
Przed samym wyścigiem otrzymamy domieszkę engrishu.
REDI, GO
Dobrze, że nie wcześniejsze "redi set go" z główki do pustego basenu.
ALE BUM, JAKI CLIFFANGEEEER
Pojawia się opening w klimatach dubstepów - nie, to nie Dubstepy Akermańskie.
Przyznawać się, kto przeczytał "pokochać"?
Wyścigu oczywiście nie zobaczymy - zamiast tego dostajemy fanserwisową scenkę, gdzie - UWAGA - Haru nie ma na sobie ubrań!
Klękajcie narody, ten koleś zmądrzał już w drugim odcinku. Pomińmy fakt, że ta woda jest zielona i wolę nie wiedzieć, od czego.
Bez skojarzeń, yaoistki!
Dyrektor szkoły najwyraźniej przyłapał naszych drogich protagonistów na ćpaniu w ruinach. Uczniów, jak to tradycyjnie w gimbazach jest, ratuje miła pani wychowawczyni. Niestety dla nich, nie jest ona wystarczająco rozumna silna, by zripostować dyrę. Haru wkurzył się tak bardzo, że ewoluował i zyskał zdolność teleportacji!
Hah! Deeerp!
Na miejscu pojawia się siostra Rudego - tak, też Ruda! Mimo to, dojrzewanie jej jeszcze nie dopadło i nie stroi takich fochów jak braciszek.
ONA JEST JAK KAŻDA NORMALNA NASTOLATKA!
Bo która z was nie hejci swojego imienia na tyle, by usilnie wymyślać sobie pseudonimy?
Cieszcie się, że nie macie na imię Kunegunda.
Dochodzi do kłótni jedynej pary hetero w tym anime. Jakby pomiędzy Kał Kou a Gou była jakakolwiek różnica...
Widzicie?
Różnica jest tak mała, że nawet sama zainteresowana jej nie widzi.
To po kij to zmieniać?
Miejsce akcji zmienia się i przechodzi na tory w stylu "widzieliście mojego brata?". W polskim dubbingu wyszłoby "gdzie jest k*** Rudy?", ale nie zmieniajmy tego.
W tym momencie jesteście shipowany przez 1/3 fandomu.
I dlatego jest okropny?
Bo po prostu lubi rywalizację?
Bo chciał stoczyć przyjacielski mecz ze starym kumplem?
Czy w takim razie, jeżeli ja wyzwę moją koleżankę z nudów na lekcji na grę w "kamień-papier-nożyce", to też będę okropna?
Czy fakt, że pokonałam ją w kółko i krzyżyk czyni ze mnie potwora?
NO I JAKI FACET DO JASNEJ CHOLERY UŻYWA TAKICH SKRÓTÓW DLA SWOICH KOLEGÓW?
To się nazywa *cough* desperacja.
Więc jeżeli moja siostra nie odbierze telefonu, bo np. jest zajęta czymś innym, to powinnam dzwonić do jej miejsca pracy, uczelni i znajomych?
TO ANIME JEST TAK EDUKACYJNE!
Gou Matsuoka z pewnością tworzyłaby świetny friendship z Cersei Lannister!
Obie tak się troszczą o własnych braci...<3
Nie dość, że desperatka, to jeszcze stalker.
No i się przeliczyłam.
Czyli widać, że jednak nie jest galerianką! Radujmy się, normalne i wcale nie antyspołeczne gimbuski jednak istnieją.
Haru nie wstydzi się swojej mrocznej przeszłości.
Co innego z tą częścią ciała na południe od klaty.
Co innego z tą częścią ciała na południe od klaty.
Kou polubiła go nie dlatego, że ma klatę, mięśnie i hajs z youtuberskich reklam.
Ona go polubiła dlatego, że jako jedyny nie przekręca jej niebędącego tru imieniem imienia.
Chociaż powyższe też mają jakieś znaczenie.
A teraz.
CO MAKRELA I KAŁAMARNICA MAJĄ DO HERBATY I CZEKOLADY?
To miałoby sens, gdyby wyrażali by się o nich jak o osobnych grupach...
...ale tu picie traktowane jest na równi z jedzeniem.
Może Haru to nie gimba, tylko student?
Ruda niewiasta na tym zdjęciu podejrzliwie mi kogoś przypomina...
Hmmm...
LUDZIE, JAKI PLOT TŁIST.
Myślałam, że Wigilia to czas, który spędzamy z najbliższą rodziną, jedząc wspólnie kolację i oglądając "Kevina" na Polsacie.
A NIE SZLAJAJĄC SIĘ Z ZIOMAMI PO DZIAŁKACH, WCIĄGAJĄC MIĘKKIE NARKOTYKI.
Zwłaszcza, kiedy do rodzinnego domu zagląda się raz na rok.
Zwłaszcza, kiedy do rodzinnego domu zagląda się raz na rok.
Grupowy ćpun najwyraźniej chciał działać od razu - postanowił zrobić własną mafię! Pod pretekstem, że to klub pływacki, oczywiście. Bo gdzie znajdziesz więcej ćpających znajomych, jak nie w szkole?
Haru ponosi wyobraźnia w momencie, kiedy dowiaduje się, że stołek bossa mafii nie należy się jemu. Jako cel życiowy wybiera zostanie japońskim Obamą.
Talent i urok osobisty - bo przecież OBA MA!
Ha? Ha?
Taki sucharek.
Najwyraźniej pan Zoofil umie czytać w myślach - dlatego od razu zgadł, o czym Kaczuszka myśli.
*po dwudniowej przerwie od pisania, wypełnionej spazmami przerażenia i tików nerwowych*
Okej, skończyłam na siódmej minucie...
Wniosek: Nie chcą typa i mają go gdzieś.
W ogóle, od kiedy tak wyglądają przerwy chłopaków, którzy dopiero co wyszli z gimbazy? Myślałam, że zazwyczaj toczą się podczas nich...solówki, albo przynajmniej granie w karty z "Pokemonów" i "Dragon Ball", a nie...jedzenie śniadanka, jeszcze z tymi
WZROSZYSTYMI
CHUS
TECZ
KA
MI.
Patrzcie, jaki ruszoffy piórniczek.
No dobrze - może jedzenie śniadania da się usprawiedliwić, ale to, co Haru ze sobą zabrał, mogli sobie darować.
Nagisa - tak, ten naćpany blondyn - postanawia zrobić z siebie szefa wszystkich szefów i samemu nadać funkcje w grupie. Tak oto zoofil zostaje kapitanem, ten od wody wicekapitanem (to stanowisko jest tak fałszywe i randomowe, że nawet Firefox nie uważa go za prawdziwe słowo).
Dowód:
Nawet słowo "kapitanatem" jest prawdziwe. Co się dzieje z tym światem...
Wracając - sam zainteresowany mianuje siebie skarbnikiem grupy. Sama jestem skarbnikiem klasowym w gimbazie i muszę rzec jedno...
...
...nikt mu nie będzie płacił.
Ponieważ Nagisa ma znajomości na ciemnej stronie szkolnego korytarza, wie, że ich nowa wychowawczyni (nota bene, ma na imię Ama) ma za sobą mhroczną przeszłość związaną ze sportem. Tak mhroczną, że sama nie chce tego rozgłaszać. No co? Nie może być przecież prezenterką kostiumów kąpielowych w "Playboyu", prawda?
Na szczęście biedni poszukiwacze marzeń nie dowiadują się niczego więcej - chwilę później jednak popełniają błąd i proszą nauczycielkę o pomoc w doborze strojów.
Ha? Ha?
Taki sucharek.
Najwyraźniej pan Zoofil umie czytać w myślach - dlatego od razu zgadł, o czym Kaczuszka myśli.
*po dwudniowej przerwie od pisania, wypełnionej spazmami przerażenia i tików nerwowych*
Okej, skończyłam na siódmej minucie...
Wniosek: Nie chcą typa i mają go gdzieś.
W ogóle, od kiedy tak wyglądają przerwy chłopaków, którzy dopiero co wyszli z gimbazy? Myślałam, że zazwyczaj toczą się podczas nich...solówki, albo przynajmniej granie w karty z "Pokemonów" i "Dragon Ball", a nie...jedzenie śniadanka, jeszcze z tymi
WZROSZYSTYMI
CHUS
TECZ
KA
MI.
Patrzcie, jaki ruszoffy piórniczek.
No dobrze - może jedzenie śniadania da się usprawiedliwić, ale to, co Haru ze sobą zabrał, mogli sobie darować.
Nagisa - tak, ten naćpany blondyn - postanawia zrobić z siebie szefa wszystkich szefów i samemu nadać funkcje w grupie. Tak oto zoofil zostaje kapitanem, ten od wody wicekapitanem (to stanowisko jest tak fałszywe i randomowe, że nawet Firefox nie uważa go za prawdziwe słowo).
Dowód:
Nawet słowo "kapitanatem" jest prawdziwe. Co się dzieje z tym światem...
Wracając - sam zainteresowany mianuje siebie skarbnikiem grupy. Sama jestem skarbnikiem klasowym w gimbazie i muszę rzec jedno...
...
...nikt mu nie będzie płacił.
Ponieważ Nagisa ma znajomości na ciemnej stronie szkolnego korytarza, wie, że ich nowa wychowawczyni (nota bene, ma na imię Ama) ma za sobą mhroczną przeszłość związaną ze sportem. Tak mhroczną, że sama nie chce tego rozgłaszać. No co? Nie może być przecież prezenterką kostiumów kąpielowych w "Playboyu", prawda?
Na szczęście biedni poszukiwacze marzeń nie dowiadują się niczego więcej - chwilę później jednak popełniają błąd i proszą nauczycielkę o pomoc w doborze strojów.
No ludzie, błagam was...
Czy ktoś w TAKIM sweterku i TAKIEJ bluzeczce może uchodzić za znawcę mody?
No oczywiście, że tak, sama jestem teraz tak ubrana.
Zaczynamy śledzić losyKał Gou/Kou/TejKtórejImieniaNiePowinnoSięWymawiaćBoInaczejBędzieWp**** (TKINPSWBIBW...lub po prostu SamWieszKto), która nie wytrzymała i musiała przyjść do brata (prawdopodobnie by zrobić mu obciach przed starszymi znajomymi). Miły recepcjonista nie pyta jej o więcej danych osobowych (tu wystarczy powiedzieć "jestem siostrą/bratem/bękartem [wstaw nazwisko]") i oznajmia, że Rudego nie ma na chacie w akademiku. SamWieszKto nie daje za wygraną - wbija na korytarz przed szatniami z zamiarem zebrania danych, by dostać spazmów i jęków z tego powodu:
Ten po prawej chyba myśli, że jest Hulkiem.
SWK chyba za dużo naoglądała się teledysków LMFAO i teraz ma paranoję.
Wychodzi na to, że błędnie wyzwałam Gou i Rina od rudych.
W SERII JEST KTOŚ JESZCZE BARDZIEJ RUDY!
A co, fan Cersei i Jaime'a z "Gry o tron"?
*ba dum tss*
Po kilku sekundach takiego-jakby dialogu, nieznany nam z imienia młodzieniec dochodzi do zaskakujących wniosków.
Hmmm...
...
...
...
...
Trynkiewicz jak nic.
CZAS NA ZASKAKUJĄCY PLOT TWIST!
Nagle okazuje się, że Ru...aaah, przepraszam, Rin!...tak naprawdę w drużynie pływackiej nie istnieje.
Po tej informacji przychodzi czas na ckliwą scenkę, którą zapewne powinniśmy oglądać ze łzami oczach, toteż snując refleksje na temat życia.
Ah, chwila.
To trwa mniej, niż dziesięć sekund.
YAY!
JEDNAK POWSTANIE ANIMCOWA DRUŻYNA PIERŚCIENIA!
GOLLUM, WYCIĄGAJ SZAMPANA, ODZYSKASZ SWÓJ SKARB!
OMFG
TO BYŁO TAKIE NIE DO PRZEWIDZENIA!
A przynajmniej taka drużyna powstanie, jeżeli znajdzie się czwartydebil członek klubu. To był pierwszy z dwóch warunków. Drugi to posprzątanie szkolnego basenu, bo nikomu innemu się nie chce.
Ale serio?
Baseny nie mogą aż tak zarosnąć po kilku latach nieużywania, coś o tym wiem! Jednak czego się nie robi dla...ekhm..."fabuły". Otrzymujemy więc scenkę z Perfekcyjnymi Panami Basenu, gdzie w tle przygrywa nam dubstepowa melodia rodem z polskich seriali wieczornych.
Serio?
Ten gość jara się zwykłym akwarium?
Wychowawczyni tym czasem co robi? Leni się pod parasolką twierdząc, że młodym osobom promienie UV jeszcze nie szkodzą.
Jasne.
A potem wyskakują te zmarszczki, choróbska skóry i inne rzeczy wywołujące strach lub kompleksy...Oh, patrzcie. Znów dostajemy tak-jakby scenkę z Renem.
Trwa kilka sekund i nic nie znaczy dla "fabuły" - ale co tam! Niech ludzie pamiętają, że ktoś taki jeszcze istnieje!
Po czym poznać, że to właśnie Rei dołączy do klubu? Po tym, że to on ze wszystkich przepytanych chłopaków wygląda najbardziejzniewieściale oryginalnie.
Szczerze? Przez całą rozmowę Nagisy i Makoto obserwowałam mistrza drugiego planu, czyli Haru, który polubił zabawę nożykiem...
On chce nas wszystkich pozabijać.
OMFG.
Te perfumy chyba pogorszyły niezbyt przyjemny zapach spowodowany przez bardzo upalny dzień...
Dowód na to, że Rin to Miss Foch?
Odchodzi z drużyny pływackiej zaraz po jednej porażce, którą odniósł bez przygotowania, na randomowym basenie bez punktów.
Mądre, gratuluję punktu widzenia.
...Chwila, jednak wygrał?
Nie wiem, nie ogarniam, ten koleś zatrzymał się w wodzie i fiksuje...
Widać, że bardzo w niego wierzysz...
Po dniu w szkole dowiadujemy się, że ktoś w tym anime jednak ma rodziców.
Hura!
A nawet wkurzające młodsze rodzeństwo, sztuk: dwie.
Makoto jest typowym starszym bratem (siostrą?) - przynajmniej w połowie, bo zapewnia bratu i siostrzyczce (dwóm siostrzyczkom?) wszystkiego, co zechcą. Teraz pytanie, czy dopełnia drugą połówkę i uprzykrza im życie, kiedy tylko się da...
Podczas rozmowy z rodzicami dowiadujemy się, że poprzedni klub pływacki (ten rojący się od gimb) został zburzonyprzez colę i mentosy. Oznacza to, że Mako z kumplami nie będzie mógł chodzić tam dla ćpania. Sad but true. :c
Podczas oglądania ruin (po kij mu dobijanie się?), Mako poznaje miłego człowieczka, który od razu zna połowę jego życiorysu - daję głowę, że to Wróżbita Maciej ewoluował. A nie, to ich dawny trener...Może da im pizzę za darmo? Tak po znajomości.
Dzięki Maciejowi dowiadujemy się, co spowodowało przemianę Rina w Miss Foch. To wszystko dlatego, że przegrał jeden
głupi
wyścig.
Jako dziecko.
Poza tym, w kilku ostatnich minutach odcinka otrzymamy scenkę z Haru bawiącym się gumowym delfinkiem, Makoto szlajającego się po jezdni i dzwoniącego do Rina po pijaku, kolejną krótką scenę z Miss Foch (bonus: on mówi!), imprezkę członków nowego klubu (i wrzucanie twardych narkotyków do basenu..."na szczęście") oraz próbę utopienia się Haru.
BONUS
Albo SWK zjadła za dużo świetlików, albo jej perfumy to taki sam niewypał jak te od pani Amy.
Czy ktoś w TAKIM sweterku i TAKIEJ bluzeczce może uchodzić za znawcę mody?
No oczywiście, że tak, sama jestem teraz tak ubrana.
Zaczynamy śledzić losy
Ten po prawej chyba myśli, że jest Hulkiem.
SWK chyba za dużo naoglądała się teledysków LMFAO i teraz ma paranoję.
Wychodzi na to, że błędnie wyzwałam Gou i Rina od rudych.
W SERII JEST KTOŚ JESZCZE BARDZIEJ RUDY!
A co, fan Cersei i Jaime'a z "Gry o tron"?
*ba dum tss*
Po kilku sekundach takiego-jakby dialogu, nieznany nam z imienia młodzieniec dochodzi do zaskakujących wniosków.
Hmmm...
...
...
...
...
Trynkiewicz jak nic.
CZAS NA ZASKAKUJĄCY PLOT TWIST!
Nagle okazuje się, że Ru...aaah, przepraszam, Rin!...tak naprawdę w drużynie pływackiej nie istnieje.
Po tej informacji przychodzi czas na ckliwą scenkę, którą zapewne powinniśmy oglądać ze łzami oczach, toteż snując refleksje na temat życia.
Ah, chwila.
To trwa mniej, niż dziesięć sekund.
YAY!
JEDNAK POWSTANIE ANIMCOWA DRUŻYNA PIERŚCIENIA!
GOLLUM, WYCIĄGAJ SZAMPANA, ODZYSKASZ SWÓJ SKARB!
OMFG
TO BYŁO TAKIE NIE DO PRZEWIDZENIA!
A przynajmniej taka drużyna powstanie, jeżeli znajdzie się czwarty
Ale serio?
Baseny nie mogą aż tak zarosnąć po kilku latach nieużywania, coś o tym wiem! Jednak czego się nie robi dla...ekhm..."fabuły". Otrzymujemy więc scenkę z Perfekcyjnymi Panami Basenu, gdzie w tle przygrywa nam dubstepowa melodia rodem z polskich seriali wieczornych.
Serio?
Ten gość jara się zwykłym akwarium?
Wychowawczyni tym czasem co robi? Leni się pod parasolką twierdząc, że młodym osobom promienie UV jeszcze nie szkodzą.
Jasne.
A potem wyskakują te zmarszczki, choróbska skóry i inne rzeczy wywołujące strach lub kompleksy...Oh, patrzcie. Znów dostajemy tak-jakby scenkę z Renem.
Trwa kilka sekund i nic nie znaczy dla "fabuły" - ale co tam! Niech ludzie pamiętają, że ktoś taki jeszcze istnieje!
Po czym poznać, że to właśnie Rei dołączy do klubu? Po tym, że to on ze wszystkich przepytanych chłopaków wygląda najbardziej
Szczerze? Przez całą rozmowę Nagisy i Makoto obserwowałam mistrza drugiego planu, czyli Haru, który polubił zabawę nożykiem...
On chce nas wszystkich pozabijać.
OMFG.
Te perfumy chyba pogorszyły niezbyt przyjemny zapach spowodowany przez bardzo upalny dzień...
Dowód na to, że Rin to Miss Foch?
Odchodzi z drużyny pływackiej zaraz po jednej porażce, którą odniósł bez przygotowania, na randomowym basenie bez punktów.
Mądre, gratuluję punktu widzenia.
...Chwila, jednak wygrał?
Nie wiem, nie ogarniam, ten koleś zatrzymał się w wodzie i fiksuje...
Widać, że bardzo w niego wierzysz...
Po dniu w szkole dowiadujemy się, że ktoś w tym anime jednak ma rodziców.
Hura!
A nawet wkurzające młodsze rodzeństwo, sztuk: dwie.
Makoto jest typowym starszym bratem (siostrą?) - przynajmniej w połowie, bo zapewnia bratu i siostrzyczce (dwóm siostrzyczkom?) wszystkiego, co zechcą. Teraz pytanie, czy dopełnia drugą połówkę i uprzykrza im życie, kiedy tylko się da...
Podczas rozmowy z rodzicami dowiadujemy się, że poprzedni klub pływacki (ten rojący się od gimb) został zburzony
Podczas oglądania ruin (po kij mu dobijanie się?), Mako poznaje miłego człowieczka, który od razu zna połowę jego życiorysu - daję głowę, że to Wróżbita Maciej ewoluował. A nie, to ich dawny trener...Może da im pizzę za darmo? Tak po znajomości.
Dzięki Maciejowi dowiadujemy się, co spowodowało przemianę Rina w Miss Foch. To wszystko dlatego, że przegrał jeden
głupi
wyścig.
Jako dziecko.
Poza tym, w kilku ostatnich minutach odcinka otrzymamy scenkę z Haru bawiącym się gumowym delfinkiem, Makoto szlajającego się po jezdni i dzwoniącego do Rina
BONUS
Albo SWK zjadła za dużo świetlików, albo jej perfumy to taki sam niewypał jak te od pani Amy.